Witam, może trochę po czasie ale chciałbym się odnieść do opcji "charge back", tzw. obciążenia zwrotnego. Dla wyjaśnienia dodam że sprawa dotyczyła banku PKO BP. (nie jest to reklama ani antyreklama... no może troszkę
)
Otóż miałem bardzo niedawno (na początku maja) podobną sytuację: 30 transakcji kartowych do niszowych serwisów VOD w USA i Kanadzie - koszt jednej wahał się od 5-11 USD. Oczywiście o żadnej nie miałem pojęcia, dopiero przy dokładnie trzydziestej transakcji bank zareagował (tylko dlatego że "wykorzystałem" swój dzienny limit trzydziestu transakcji internetowych kartą i nadal były próby płatności) , tymczasowo zablokował kartę i skontaktował się ze mną telefonicznie.
Tutaj ważny szczegół - podczas rozmowy telefonicznej zapytałem o procedurę chargeback - zostałem zapewniony że taka opcja istnieje i jak najbardziej można składać wnioski o jej przeprowadzenie.
Wizyta w banku, prawie dwugodzinna rozmowa, najpierw z szeregowym pracownikiem, później sam zostałem "przekazany" dyrektorowi oddziału. Podczas rozmowy z doradcą gdy podniosłem temat procedury chargeback to mój rozmówca tylko "wywalił gały" i stwierdził że musi się skonsultować z kimś tam. Wrócił z drugim doradcą "starszym opiekunem", a właściwie opiekunką która pełnym ubolewania głosem oświadczyła że o niczym takim nie słyszała i jest jej bardzo przykro ale pozostaje mi tylko złożenie standardowej reklamacji. Machnąłbym na to ręką, w końcu kwota nie była zabójcza, gdyby nie to że jeszcze godzinę wcześniej dostałem telefonicznie zapewnienie że taka procedura istnieje i nie ma problemów z jej rozpoczęciem.
W związku z tym, jak już wspomniałem zostałem skierowany do dyrektora oddziału i rozpocząłem kolejną krucjatę.On już nie był taki pewny ani w jedną ani w drugą stronę, z początku nie mówił "tak" ani "nie", również musiał się skonsultować, zadzwonił do jakiegoś departamentu. W tym czasie ja również wykonałem telefon, do swojej kuzynki która swego czasu pracowała dla innego banku, właśnie w departamencie bezpieczeństwa. Szybka akcja - była na mieście, przyjechała, złożyłem wniosek o ogólne pełnomocnictwo aby nie było problemów żeby przebywała przy mojej rozmowie z pracownikami banku. Skończyło się na tym że tłumaczyła temu dyrektorowi o co ma pytać i jakich zwrotów używać w rozmowie "z kimś z góry".
Cała akcja skończyła się pozytywnie, po (zaledwie) 6 dniach pieniądze miałem z powrotem u siebie na koncie, kartę oczywiście założyłem nową, po kilku kolejnych dniach dostałem informację że ktoś z banku gruntownie przejrzał historię konta, logowania, transakcje, itd i doszli tam do wniosku że nie zostały naruszone żadne zabezpieczenia, nikt nieupoważniony dostępu do mojego konta i co ważniejsze moich danych jako tako nie miał a trefne transakcje zostały przeprowadzone z użyciem sklonowanej karty debetowej - przy użyciu trefnej "nakładki" w bankomacie albo "skimmera" - przenośnego urządzenia zbliżonego wyglądem i rozmiarami do standardowego terminala POS w sklepach, wykradającego dane karty poprzez samo zbliżenie.
Znamiennym pozostaje fakt niekompetencji pracowników banku - podawania sprzecznych (kluczowych w przypadku kradzieży pieniędzy) informacji, oraz ich brak świadomości o istnieniu tak istotnej procedury (a może działanie zamierzone?).
Również podejrzane z mojej strony zachowanie tego całego dyrektora oddziału - jak to możliwe że dyrektor największego oddziału, jednego z największych banków w jednym z miast wojewódzkich nie wiedział o takiej procedurze i przez jakieś pół godziny rozmowy telefonicznej nic nie mógł ustalić, a po pomocy mojej kuzynki (nie była w swojej poprzedniej pracy na żadnym wysokim stanowisku - zwykły pracownik szeregowy), gdy pokazała że doskonale zna temat i nie da sobie "mydlić oczu" udało się wszystko zamknąć w ciągu 10 minut.
W każdym razie nasunęły mi się po tej całej sytuacji takie oto wnioski:
1.Nagrywać rozmowy telefoniczne z konsultantami (prawo daje nam możliwość nagrywania rozmów tel. z osobami pracującymi w instytucjach publicznych - nawet bez informowania o tym drugiej strony, o ile nie będziemy tych nagrań publikować)
2.Przed załatwieniem jakiejś konkretnej sprawy w oddziale zapoznać się z dokładnie z regulaminami, przepisami i procedurami - lepiej poświęcić pół godziny na ich przejrzenie niż później tracić dwie godziny na jałowych dyskusjach - bankierzy stają się nagle bardzo kompetentni jak widzą ze człowiek się w danym temacie orientuje.
3.Na bieżąco dbać o bezpieczeństwo swoich pieniędzy:
- zarówno zdalnie (ustawiać odpowiednie do potrzeb limity na kontach i kartach - kwestia 3 minut i jednego sms z bankowości mobilnej i internetowej)
-jak i fizycznie (metalowe nakładki/pokrowce na karty, gdzieś również spotkałem się z portfelami z wszytymi między materiał paskami folii aluminiowej blokującej ewentualny sygnał wspomnianych wcześniej przeze mnie skimmerów)
Jeśli ktoś przeczytał całość to gratuluję wytrwałości, jakoś tak się rozpisałem