Krótka informacja
Poradnik ten jest skierowany do osób, które mają niezbite dowody istnienia długu, a sytuacja jest na tyle jasna, że nie ma konieczności prowadzenia całego procesu cywilnego. Przez "niezbity dowód" rozumiem np.:
- rachunek (lub inny dowód powinności zapłaty przez drugą stronę);
- przyznanie się dłużnika do długu (np. listem);
- rozwiązanie umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa w ciągu 10 dni (potwierdzenie nadania listu poleconego);
- umowę na której wyraźnie jest napisane, że dłużnik ma jakąś sumę zapłacić;
- cokolwiek innego, co sprawia, że dług jest w zasadzie niepodważalny.
Nie może być więc mowy o zastosowaniu tak prostej procedury w przypadku deliktu, nienależytego wykonania zobowiązania, czy - o zgrozo - naruszenia dóbr osobistych, bo w takiej sytuacji konieczne jest wytoczenie normalnego powództwa cywilnego.
Wstęp
Zakładamy, że te warunki zostały spełnione, upewniliśmy się, że mamy twarde, niezaprzeczalne dowody słuszności naszego roszczenia. Zdecydowaliśmy się na podjęcie działań zmierzających do odzyskania długu. Pierwszą rzeczą jest ustalenie jego prawdopodobnego adresu zamieszkania. Sprawdzamy rachunki, lub listy. Jeżeli mamy dostęp do jego adresu na tych papierach, możemy spokojnie założyć, że to ten prawdziwy. Nawet, jeśli zmienił się on w rzeczywistości, nie mamy obowiązku o tym wiedzieć. Następnym etapem jest wybór drogi. Jedną możliwością jest wybór kancelarii/firmy windykacyjnej, która przeprowadzi windykację, postępowanie sądowe i egzekucje, po czym pobierze za to prowizję. Drugą - próba samodzielnego odzyskania długu. Zakładam, że wybieramy tą drugą opcję. A potem - do roboty. Ale jeszcze najpierw pamiętamy o jednym - dogadując się z dłużnikiem w jakikolwiek sposób, musimy zawsze żądać jego potwierdzenia na piśmie. Zachowujemy też wszystkie listy, jakie od niego otrzymaliśmy.
Etap windykacyjny
1. W pierwszej kolejności próbujemy nawiązać z dłużnikiem kontakt. Wysyłamy mu (listem poleconym) informację o kwocie i tytule zadłużenia. Ważne jest, żeby pisać krótko, ale treściwie. Dłużnik jak tylko spojrzy na list, powinien wiedzieć, że jest dłużny, ile jest dłużny i za co jest dłużny. Należy nakazać mu zapłatę długu, oferując za to jakąś nagrodę - na przykład możliwość rozłożenia na 2-3 raty, albo umorzenia części odsetek. Ważne, żeby w tym miejscu nie nakładać na dłużnika jeszcze żadnego terminu, nie straszyć go też sądem. Zaprosić tylko do kontaktu (podać adres do korespondencji), z prośbą o szybki kontakt.
2. Po wysłaniu takiego monitu, odczekujemy 3-4 tygodnie, dając dłużnikowi czas na zapoznanie się z sytuacją. Jeżeli to nie poskutkuje (dłużnik nie wykaże kontaktu), musimy przejść do punktu drugiego, bardziej dla niego przykrego. Piszemy ostatecznie, przedsądowe wezwanie do zapłaty (przykładowe można znaleźć tutaj). Teraz już nie bawimy się z dłużnikiem. Informujemy go jasno, że ma obowiązek spłacić dług, bo w przeciwnym wypadku sprawa zostanie skierowana do sądu, a potem komornika. Dajemy też termin - proponuję 14 dniowy lub miesięczny. Wspominamy również o tym, że płacąc dług teraz, uniknie kosztów procesu i egzekucji - to bardzo ważne, w końcu musi mieć jakąś motywację, żeby zapłacić nam teraz, a nie komornikowi. Przypominam o zachowaniu sobie kopii tego wezwania i wysłaniu listu jako polecony.
Etap sądowy
1. Jeżeli pomimo naszego wezwania dłużnik nie kwapi się do odzyskania długu, nie mamy wyjścia - trzeba wnieść sprawę do sądu. Polecam w tym zakresie znacznie łatwiejsze i szybsze Elektroniczne Postępowanie Upominawcze (dalej - EPU). Jest to szeroko krytykowana przez środowisko (głównie ze względu na brak konieczności przeprowadzania dowodów) nowość, która jednak nam - jako wierzycielowi - w tym wypadku pomoże. Wchodzimy więc na stronę
http://e-sad.gov.pl , po czym klikamy zakładkę "Zarejestruj konto". Wybieramy "konto podstawowe", po czym wypełniamy znajdujący się tam formularz. Po rejestracji, jeżeli nie mamy wykupionego w Kwalifikowanym Centrum Certyfikacji, musimy złożyć wniosek o certyfikat Centrum Certyfikacji EPU (darmowy), po czym pobrać certyfikat. Od tego czasu czynności w e-sądzie musimy wykonywać zawsze na tym samym komputerze.
2. Gdy nasze konto jest już zarejestrowane i zabezpieczone certyfikatem, możemy zabrać się do pisania pozwu. W EPU służy do tego specjalnie skonstruowany formularz, dostępny na stronie. Warto jednak wspomnieć, że w przypadku EPU nie wysyłamy dowodów wraz z pozwem, a jedynie zaznaczamy, że je mamy. Tyle wystarczy do otrzymania nakazu zapłaty, a postępowanie dowodowe będzie przeprowadzone tylko w przypadku sprzeciwu od nakazu zapłaty dłużnika. Sporządzony pozew wysyłamy w sposób elektroniczny do e-sądu, opłacamy opłatę sądową w wysokości 1,25% wartości sporu i cierpliwie czekamy.
3. Po ok. 4-8 tyogdniach na nasze konto w e-sądzie (które - notabene - warto co kilka dni odwiedzać, żeby się dowiedzieć, co z naszą sprawą) powinien zostać przesłany nakaz zapłaty. Od tego czasu zostało już niedługo. Sąd musi bowiem wysłać ten nakaz tradycyjną pocztą do pozwanego, aby mógł się dowiedzieć, że nakaz został wystawiony. Od czasu jego doręczenia (o czym dowiemy się również z konta e-sądu) możemy już liczyć dni i sprawdzać co kilka dni swoje konto, bo jeżeli w ciągu 2 tygodni od doręczenia pozwany nie wniesie sprzeciwu (a z reguły nie wnosi ), z urzędu nakazowi zostaje nadana klauzula wykonalności.
Etap egzekucyjny
I wtedy już tylko z górki. Logujemy się bowiem ponownie do e-sądu, po czym składamy wniosek do komornika odpowiedniego dla miejsca zamieszkania pozwanego (wybieramy go z listy rozwijanej). Szczegółowe instrukcje na temat złożenia wniosku do komornika znajdziemy tutaj. Musimy koniecznie wskazać elementy majątku dłużnika do egzekucji. Po zweryfikowaniu wniosku, komornik rozpocznie egzekucję.