Jeśli chcesz sprzedać lub wynająć mieszkanie i dzwoni do Ciebie ktoś z Ale-gratka, uważaj! Ten serwis tylko przypomina znaną Alegratkę, a jego usługi są drogie, choć robią wrażenie darmowych. Jeśli już masz problem z Ale-gratką, prawo może być po Twojej stronie.
W skrócie:
-Uwaga na stronę Ale-gratka.com. Nie ma ona nic wspólnego z popularnym serwisem Alegratka.pl.
-Usługi Ale-gratka.com są płatne (499 zł miesięcznie), choć sprzedawca nie dba o widoczność tej informacji.
-Konsultanci Ale-gratka.com mogą dzwonić do osób chcących sprzedać lub wynająć mieszkanie.
-Nowe prawo konsumenckie zawiera przepisy, które stawiają szczególne wymagania przy zawieraniu umów przez telefon. Te przepisy powinni poznać konsumenci, którzy czują się oszukani.
W przeszłości Dziennik Internautów wielokrotnie ostrzegał przez tzw. serwisami pobieraczkowymi. Są to takie e-usługi, które niby oferują coś za darmo, ale tak naprawdę są obliczone na wciśnięcie konsumentowi płatnej, niepotrzebnej mu usługi. Odbywa się to w taki sposób, że usługodawca namawia klienta na darmowy okres płatny i nie informuje go, że po zakończeniu tego darmowego okresu nastąpi automatyczne przejście na usługę płatną.
Pod koniec ubiegłego roku weszła w życie nowa Ustawa o prawach konsumenta, która zawierała przepisy "antypobieraczkowe". Niestety serwisy pobieraczkowe nadal istnieją, czego najlepszym dowodem jest Ale-gratka.com.
Ale-gratka.com - nie za darmo, tylko za 499 zł
Nazwa Ale-gratka.com może brzmieć znajomo, ale nie jest to przypadek. Istnieje znany serwis ogłoszeniowy Alegratka.pl, który nie ma nic wspólnego z Ale-gratka.com.
Ale-gratka.com kieruje swoją ofertę do ludzi, którzy chcą sprzedać mieszkanie. Mimo to w serwisie nie znajdziemy żadnych ogłoszeń, bo te ogłoszenia trafiają rzekomo do "portali współpracujących" (właściwie to nie jest pewne, czy trafiają gdziekolwiek).
Jeśli wejdziemy na stronę serwisu, nie zobaczymy żadnych wzmianek o opłacie za usługę, natomiast w różnych miejscach zobaczymy słowa "za darmo".
Powiedzmy sobie od razu, że usługa nie jest darmowa. Na stronie "Dlaczego za darmo" przeczytamy:
Nasz serwis wprowadził darmowy okres testowy aby dać Państwu możliwość przetestowania naszych usług, bez ponoszenia żadnych opłat przez całe 3 miesiące.
Nadal nie ma wzmianki o odpłatności, a tymczasem w regulaminie (na innej podstronie i mniejszą czcionką) jest zawarty następujący zapis (pogrubienie dodane przez DI):
Po upływie darmowego okresu testowego – o ile Klient nie odstąpi od Umowy - umowa o korzystanie z usług Serwisu zostaje zawarta na czas nieokreślony na warunkach określonych w niniejszym Regulaminie. Wynagrodzenie za 1 miesiąc świadczenia usługi wynosi 499,00zł. Klient może wypowiedzieć Umowę z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia skutecznego na koniec okresu rozliczeniowego. Okres rozliczeniowy trwa jeden miesiąc.
Teraz jest jasne, że usługa kosztuje 500 zł bez złotówki.
Dodam jeszcze, że przy rejestrowaniu oferty przez stronę WWW Ale-gratka.com informuje o zapłacie w wymagany przepisami sposób, choć bardzo "dyskretnie". Na końcu formularza rejestracyjnego znajduje się przycisk wspominający o obowiązku zapłaty (słowa "z obowiązkiem zapłaty" są zapisane mniejszą czcionką").
Fragment formularza na Ale-gratka.com
Ten przycisk niby stanowi realizację nowych przepisów o prawach konsumentów, ale tak naprawdę należy to uznać za absolutne minimum. Ten przycisk nie świadczy jeszcze o pełnej uczciwości ani o realizacji wszystkich wymagań związanych z zawieraniem umów na odległość, o czym napiszemy dalej.
Uwaga na telefony od Ale-gratka.com
Jak donosi Jakub Wątor w Wyborczej.biz, konsultanci Ale-gratka.com mogą dzwonić do ludzi, którzy chcą sprzedać lub wynająć nieruchomości. Potencjalni klienci czasem sądzą, że rozmawiają z przedstawicielami tego znanego serwisu Alegratka. Oczywiście są w błędzie. Z relacji konsumentów wynika, że konsultanci nie informują o płatności za usługę. Mimo to firma po pewnym czasie zaczyna domagać się pieniędzy, straszy komornikiem itd.
Praktyki Ale-gratka vs prawa konsumenta
W tym miejscu warto przypomnieć, że Ustawa o prawach konsumenta stawia pewne szczególne wymagania przy zawieraniu umów na odległość. Podsumowanie tych wymagań możecie znaleźć na stronie UOKiK.
Przy umowach zawieranych przez telefon sprzedawca jest zobowiązany:
jasno poinformować, kim jest, w czyim imieniu dzwoni i w jakim celu prowadzona jest rozmowa;
potwierdzić treść proponowanej umowy na papierze lub innym trwałym nośniku.
Umowę uważa się za zawartą, jeżeli konsument po otrzymaniu treści umowy wyrazi na nią zgodę na papierze lub innym trwałym nośniku i przekaże ją przedsiębiorcy.
Jako "trwały nośnik" należy tutaj rozumieć fizyczny materiał (np. papier, płyta CD/DVD, pendrive, karta pamięci, dysk twardy) lub narzędzie umożliwiające konsumentowi bądź przedsiębiorcy przechowywanie informacji w sposób umożliwiający dostęp do nich przez czas odpowiedni do celów, jakim służą (np. po 2 latach od zawarcia umowy). Takim narzędziem może być np. e-mail zapisany na dysku. Ogólnie rzecz biorąc trwały nośnik to taki, który pozwala na odtworzenie informacji w niezmienionej postaci. Dlatego trwałym nośnikiem nie jest strona internetowa.
Podstawę prawną stanowi tutaj art. 20 Ustawy o prawach konsumenta.
Art. 20. 1. Jeżeli przedsiębiorca kontaktuje się z konsumentem przez telefon w celu zawarcia umowy na odległość, ma obowiązek na początku rozmowy poinformować konsumenta o tym celu, a ponadto podać identyfikujące go dane oraz dane identyfikujące osobę, w imieniu której telefonuje.
2. Jeżeli przedsiębiorca proponuje konsumentowi zawarcie umowy przez telefon, ma obowiązek potwierdzić treść proponowanej umowy utrwaloną na papierze lub innym trwałym nośniku. Oświadczenie konsumenta o zawarciu umowy jest skuteczne, jeżeli zostało utrwalone na papierze lub innym trwałym nośniku po otrzymaniu potwierdzenia od przedsiębiorcy.
Jeśli Ale-gratka.com nie spełnia wyżej wymienionych wymagań, wątpliwy jest nawet fakt zawarcia umowy. Jeśli ktoś czuje się oszukany przez ten serwis, powinien rozważyć czekanie na pozew lub złożenie pozwu. Można też poprosić o pomoc Rzecznika Konsumentów.