RE: Korwinowcy w wyborach 2015
Facet niby jest politologiem, ale z metodami badawczymi się rozmija, szczególnie pomija bardzo istotny aspekt mobilizacji zasobów. Ale do rzeczy.
1. Młodzi ludzie będą sprzyjać ugrupowaniom skrajnie prawicowym.
NIEPRAWDA. Młodzi ludzie będą sprzyjać charyzmatycznemu liderowi (bardzo prawdopodobne, że populiście). Ich wiedza nie jest na tyle uporządkowana (zbyt chaotyczna), aby móc prawidłowo oceniać przyczyny sytuacji w której się znaleźli. W populiźmie KNP jest raczej umiarkowane, zyskiwać tutaj może (o zgrozo) Ruch Narodowy. Nie da się jednak ukryć, że KNP ma charyzmatycznego lidera (mimo, że śmiesznego dla tzw. "normalsów"(osób nie interesujących się polityką, najbardziej podatnych na szeroko pojęty marketing polityczny) ).
2. KNP będzie mieć 10 posłów.
NIC NA TO NIE WSKAZUJE. Tutaj wychodzi ignorowanie teorii mobilizacji zasobów i pokrewnych.
Wybory samorządowe nie są porażką KNP - udało im się utrzymać ten sam elektorat co w wyborach do europarlamentu(niska frekwencja dała lepszy wynik %), a działał wtedy przecież tzw. "efekt świeżości". Można powiedzieć że to sukces, bowiem NOMINALNIE zagłosowało na KNP jesienią podobna ilość osób co wiosną.
Żeby to zrozumieć, należy wiedzieć jak przeprowadza się analizy wyborcze i czym różnią się one od sondaży - w skrócie:
Sondaż przeprowadza się na tzw. "reprezentatywnej grupie" oraz ustala "próg mobilizacji" w sposób sztywny, najczęściej zlicza się albo wszystkie wskazania na preferencje partyjne, albo zlicza się jedynie zdecydowanych - stąd też biorą się tak duże wahania wyników sondażowych względem rzeczywistych, bowiem nie ma możliwości aby to działało "zero/jedynkowo".
Przewaga analizy polega na tym, że rozbija się w niej społeczeństwo na grupy (im dokładniejsza analiza, tym bardziej szczegółowy podział), a każdej z nich przypisuje się "skalę mobilizacji", wyrażoną wartością od 0 do 1 (np. dla grupy której mobilizację ocenia się na 50% - wskaźnik ten wynosi 0.5). Skalę mobilizacji ustala się na podstawie badań zachowań historycznych oraz ekstrapolacji (przewidywania) zachowań przyszłych. Istnieje bowiem silny związek między zachowaniem DEKLARATYWNYM, a zachowaniem FAKTYCZNYM, bardzo często nie będący tożsamym zachowaniem.
Wracając do tego, dlaczego to nie porażka, a sukces KNP jesienią 2014?
Analizy pokazują, że skala mobilizacji jego elektoratu jest najwyższa ze wszystkich, zdecydowanie zostawiając w tyle nawet mocno zmobilizowany elektorat PSL i PiS. Utrzymanie tak wysokiego wskaźnika mobilizacji, bez w/w "efektu świeżości" samo w sobie jest już osiągnięciem.
Niestety, to co w wyborach samorządowych jest sukcesem, będzie przyczyną nieprzekroczenia progu wyborczego za rok. Jeżeli partia nie rozszerzy się na nowe elektoraty, to nominalna liczba głosów oddanych pozostanie w najlepszym wypadku taka sama (przy zachowaniu tak wysokiej skali mobilizacji, a to również będzie niezwykle trudne, zgodnie z teorią mobilizacji zasobów), co przełoży się na wynik rzędu 3-4% przy frekwencji ok. 45%. Na pocieszenie KNP pozostanie fakt, że 3% gwarantuje uzyskiwanie finansowania partii z budżetu, a to pozwoli na utrzymanie administracji partii przez kolejne 4 lata.
Nawet drastyczne załamanie frekwencji (poniżej 40%) i ewentualne przekroczenie progu 5% nie gwarantuje żadnych mandatów KNP, trzeba je jeszcze wygrać w okręgach po zliczeniu głosów metodą d'Hondta - w praktyce przeskoczenie ledwo ponad próg, daje realną możliwość wzięcia mandatów tylko w okręgach, gdzie 13-y wynik po przeliczeniu metodą d'Hondta daje mandat. Takich okręgów jest... dokładnie 9 (a i tak w każdym z nich pojawia się jedyne "szansa", poza Warszawą I, gdzie mandatów jest 20 i można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że przekroczenie progu "gwarantuje" ten jeden mandat z tego okręgu).
Innymi słowy, albo KNP rozszerzy swój elektorat o nowe środowiska, albo mandatów do Sejmu za rok nie będzie.
3. Janusz Korwin-Mikke zajmie 4 miejsce w wyborach prezydenckich.
MOIM ZDANIEM MA DUŻE SZANSE NA 3 MIEJSCE.
Wybory Prezydenckie mają swoją szczególną specyfikę, moim zdaniem kandydat lewicy spod szyldu SLD (jeżeli w ogóle taki będzie), nie będzie mieć szans na rywalizację ze zmobilizowanym elektoratem Korwina-Mikke. Poczekajmy jednak na nazwiska, choć wszystko wskazuje, że nie będzie to wyrazisty kandydat. Gdyby SLD wystawiło np. Joannę Senyszyn czy Włodzimierza Cimoszewicza, wtedy elektorat lewicy poszedłby tłumnie do urn. Jeżeli jednak będzie to np. prof. Płatek, która mimo tego, że jest to niezwykle wartościowa osoba (typu prezydent-marzenie), to jej nadmierna merytoryczność, przy jednoczesnym braku szczególnej charyzmy, nie jest w stanie wyciągnąć z domów elektoratu typowego dla SLD - Korwin będzie mieć wtedy ułatwione zadanie.
4. Cytat: "Dodatkowo Nowa Prawica ma powierzyć odpowiedzialność za partyjne finanse zewnętrznej firmie, którą ma zostać w tym celu zatrudniona. Do tej pory sprawami finansowymi zajmowali się wolontariusze, a ich praca nie do końca była zadowalająca." jest nieprawdziwy. Zawiązanie takiej umowy byłoby niezgodne z Ustawą o Partiach Politycznych. Ustawa ta jasno precyzuje na co partia może wydawać środki, a na co nie - może zlecić audyt finansów, może zatrudnić doradcę; ale całkowite przekazanie nadzoru nad swoimi środkami firmie zewnętrznej nie jest możliwe.
Taolien, dumny członek http://zarabiam.com od Dec 2014.
|