Jastrzębski Węgiel przegrało z Trentino Volley 1:3 w finałowym spotkaniu Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze. Ekipa trenera Lorenzo Bernardiego w pierwszej partii pokonała triumfatorów trzech ostatnich edycji Ligi Mistrzów 31:29, ale w kolejnych odsłonach rywale byli już poza zasięgiem jastrzębian.
Na początku pierwszej partii jastrzębianie znakomicie odpowiadali na niezwykle mocne i precyzyjne ataki triumfatorów trzech ostatnich edycji Ligi Mistrzów. Tuż przed przerwą techniczną zablokowany został Michał Kubiak (8:6), jednak zawodnicy trenera Lorenzo Bernardiego szybko odrobili stratę.
Po asie serwisowym Vinhedo i bloku Kubiaka i Russela Holmesa na Janie Stokrze polska drużyna miała już dwa punkty przewagi (14:12). W kolejnej akcji kontrę skończył Michał Łasko i prowadzenie Jastrzębskiego Węgla wzrosło do trzech "oczek" (15:12).
Dzięki ofiarnej grze w obronie i mądrym rozgrywaniu kolejnych akcji przez Vinhedo jastrzębianom udawało się utrzymać prowadzenie do stanu 19:18. Wtedy potężna bomba Osmany'ego Juantoreny z zagrywki uniemożliwiła skuteczną akcję, a odpowiedział piekielnie silnym atakiem Matej Kazijski. Chwilę później było już 20:19 dla Trentino - kapitalną obroną ataku Łaski popisał się libero Andrea Bari, a w kontrataku Stokr huknął jak z armaty w czwarty metr.
Kolejny serwis Kubańczyka znów sprawił problemy naszej drużynie. Nie udało się skończyć ataku, ale na szczęście tym razem atakując ze środka drugiej linii w kontrze Juantorena uderzył w siatkę. Od tego momentu utrzymywała się równowaga na mocne zbicia Juantoreny czy Kazijskiego równie efektownie odpowiadali Bartman czy Łasko. Po zepsutym przez Holmesa serwisie Trentino miało piłkę setową (24:23), ale udało się ją obronić dzięki świetnemu atakowi Kubiaka. Kolejną szansę na wygranie seta włoskiej ekipie odebrał atak ze środka Roba Bontje.
Kilka chwil później świetna zagrywka Vinhedo dała jastrzębianom szansę na kontrę, którą wykorzystał Łasko, obijając blok rywali (28:27). Dwóch setboli nie udało się wykorzystać, ale przy trzecim Kubiak uporał się z podwójnym blokiem Trentino i Jastrzębski Węgiel wygrał pierwszą partię 31:29.
W pierwszych akcjach drugiej partii wszystko układało się podobnie jak w pierwszym secie. Walka była w miarę wyrównana, ale to Trentino na pierwszej przerwie technicznej prowadziło 8:6. Jastrzębianie niestety psuli bardzo dużo zagrywek, a sami mieli sporo kłopotów z przyjęciem. W efekcie drużyna trenera Radostina Stojczewa zdołała odskoczyć na pięć punktów (14:9).
Po asie serwisowym Mateja Kazijskiego i bloku na Ashleiu Nemerze przewaga Trentino jeszcze się powiększyła (16:9) i szanse polskiej ekipy na wygraną w tym secie były już bardzo niewielkie.
Do końca partii siatkarze Trentino grali już z dużą swobodą i z łatwością zdobywali punkty. Jastrzębianie starali się odbudować swoją grę przed kolejnym setem. W końcówce udało im się w końcu zablokować Kazijskiego, ale chwilę później ten sam siatkarz skończył seta asem serwisowym (25:16).
W trzecim secie jakość gry Jastrzębskiego Węgla początkowo niestety nie była najwyższa. Powodowała to dobra postawa zawodników Trentino w polu serwisowym, a także skuteczna gra włoskiej ekipy w bloku. Po bloku Emmanuele Birarellego na Russellu Holmesie i atak amerykańskiego środkowego w aut dał Trentino prowadzenie 10:5. Polska ekipa szybko odrobiła trzy punkty (10:8), ale zaraz potem świetnie serwować zaczął Juantorena i na drugiej przerwie technicznej włoska ekipa prowadziła już 16:8.
W końcowych fragmentach trzeciej odsłony gra jastrzębian kompletnie się rozsypała. Punkty zdobywali w zasadzie tylko rywale, którzy wygrali 25:11 i w całym meczu objęli prowadzenie 2:1.
Czwarty set okazał się ostatnim w całym meczu, a zarazem w całych klubowych mistrzostwach świata. W porównaniu do dwóch wcześniejszych partii nic się nie zmieniło. Trentino było lepsze w każdym elemencie i dominowało na parkiecie. Jastrzębskiemu Węglowi udało się zdobyć tylko 16 punktów i Trentino Volley po raz trzeci z rzędu wywalczyło w Katarze tytuł najlepszej klubowej drużyny na świecie.
Źródło:sport.wp.pl