Witaj gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj aby móc korzystać ze wszystkich funkcjonalności jakie oferuje to forum! Rozpocznij zarabianie przez internet, poznaj korzysci pracy w domu! Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie darmowe!
Wybierz Styl: Aktywuj czarny styl Aktywuj jasny styl Aktywuj mobilny styl
Forum o zarabianiu przez Internet !
praca w domu Witaj serdecznie forum o zarabianiu Zarabiam.com
forum o zarabianiu przez internet

Witaj! Nie bez powodu trafiłeś na największe w Polsce Forum o Zarabianiu przez internet! Tutaj gromadzimy pasjonatów zdobywania pieniędzy online i dajemy możliwość poznania tajników pracy w domu. Coraz więcej osób poszukuje sposobów na zarabianie w sieci, co sprawia, że praca w domu przez internet staje się atrakcyjnym źródłem dochodu. W dzisiejszych czasach, zarabianie online to nie tylko alternatywa, ale często również znakomita opcja do tradycyjnej pracy na etacie. Czy zastanawiasz się, jak łatwo zarobić pieniądze? Jeśli tak, to właściwe miejsce! Internet jest pełen możliwości, a my jesteśmy tutaj, aby Ci pomóc, dzieląc się wiedzą i doświadczeniami.

Rejestracja na naszym forum jest całkowicie darmowa i niesie ze sobą wiele korzyści:

  • Zakładaj nowe wątki i bierz udział w dyskusjach,
  • Odblokuj dostęp do czatu (Shoutbox),
  • Ogranicz liczbę wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia i reputację,
  • Zyskaj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Przeglądaj galerię zdjęć i filmów z wygranymi nagrodami,
  • Dostosuj swój prywatny profil,
  • Weź udział w konkursach organizowanych na forum,
  • Skorzystaj z doświadczenia społeczności zarabiającej online od lat,
  • Porównaj stopy procentowe na kontach oszczędnościowych,
  • Wykorzystaj merytoryczną wiedzę naszych użytkowników, by zarabianie w domu stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek,
  • Dowiedz się, gdzie zdobyć darmowe upominki, gadżety i próbki.
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, zarabiam.com to darmowe forum internetowe w którym zasięgniesz informacji "jak zarabiać przez internet".
I co najważniejsze, wszystko to jest zupełnie za darmo! Zarabiam.com to internetowe forum, które udzieli Ci odpowiedzi na pytanie "jak zarabiać przez internet". Teraz praca w domu staje się możliwa! Zarejestruj się już teraz, a dowiesz się wszystkiego o zarabianiu przez internet!

praca w domu


Zapraszamy na Nasze Serwery Minecraft oraz Serwer Minecraft



Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 2 Głosów - 3 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Max998 - mówi jak jest.

Autor Wiadomość
szykiryki Offline
Lojalny Forumowicz
*

Liczba postów: 2,805
Dołączył: Feb 2013
Galeria Wygranych: Tutaj
Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 258.01
Post: #211
RE: Max998 - mówi jak jest.
Sprawdź:
Tez zrobilam ostatnio takie czystki i naprawde jest lepiej Wink
27-02-2015 14:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ania Online
Forumowy Maniak


Liczba postów: 1241
Dolaczyl: Jan 2012
Reputacja: 1712

Poziom ostrzezen: 0%
Forum Gold: 215.61 [Dotacja]

Warto sprawdzić:
kurcus Offline
Początkujący
*

Liczba postów: 57
Dołączył: Nov 2012
Reputacja: 0 +

Forum Gold: 10.00
Post: #212
RE: Max998 - mówi jak jest.
Oglądam Smile Mówi jak jest

kurcus, dumny członek http://zarabiam.com od Nov 2012.
28-02-2015 18:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #213
RE: Max998 - mówi jak jest.
Mojego pecha ciąg dalszy..

Cytat:Było to dokładnie 24 godziny temu, szukając pracy (w dalszym ciągu) jako kierowca kat. B natknąłem się na ofertę z miasta leżącego dosłownie obok. Podekscytowany idealnie brzmiącą ofertą jazdy po kraju napisałem swoje doświadczenie licząc na kontakt. Czekałem, czekałem aż w końcu postanowiłem pograć w Emergency 4, po godzinie gry wszedłem na olx.pl by sprawdzić co tam słychać i zauważyłem, że mam 1 wiadomość. Obleciał mnie blady strach z podniecenia, klikam i czytam to o czym mogłem marzyć do tej pory! Praca jako kierowca świeżego samochodu typu Boxer z kabiną sypialną, jazda po kraju - byłem podjarany jak mała niemeczka. Troszkę jeszcze popisaliśmy na mój i pracy temat i dzisiaj z rana dokończyliśmy rozmowę. W niemal rajskim nastroju poleciałem do fryzjera by nieco zrzucić z głowy włosów, które nie przeszkadzałyby w trasie i miałem iść dalej na zakupy co by niczego nie zabrakło w drodze. Zrobiłem tak ponieważ osoba z która pisałem, wydawała się odpisywać mi tak jakbym już tę pracę dostał aczkolwiek coś mnie tknęło i odłożyłem zakupy na późniejszą godzinę, wróciłem do domu, wszedłem na komputer i znowu ujrzałem wiadomość, pomyślałem OK pewnie jeszcze jakieś ustalenia. A tam, że jestem 3 w kolejce.. Jeśli nie spiszą się poprzednicy to wtedy mnie wezmą na ''testy''. Poczułem się jakby ktoś mi dał w twarz i jednocześnie trochę głupio, że nie przeprowadzili rozmowy ze wszystkimi tylko z dwójką danych osób na żywo. Nie zrozumiałe jest dla mnie nadal dlaczego rozmowa była prowadzona w taki sposób.. Dostałem nawet adres gdzie ta ''firma'' się znajduje. Od godziny 14 cisza, napisałem chwilę temu wiadomość z zapytaniem czy znaleźli już kierowcę i jeszcze raz podesłałem swoje ''walory i doświadczenie'', cóż może jeszcze kiedyś ogłoszenie się pojawi lub uda mi się jeszcze wejść na drogę testów jeśli tamci się nie spiszą. Chciałbym, chciał.. Co prawda jutro jeszcze też jest dzień ale jakoś nadzieję straciłem.. Smile

Aczkolwiek zauważyłem, że tak to dziwnie bywa. Kiedy interesowała mnie praca jako kurier to w tej branży ofert było zero natomiast masa krajówek i międzynarodówek.. Teraz szukam pracy w krajówce to masa jest ogłoszeń na kuriera.. Najczęściej masa ogłoszeń i/lub odpowiedzi pojawia się wtedy kiedy człowiek już zajmie się czymś innym bądź kompletnie przestanie mu zależeć. Yh.. Rolleyes
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-03-2015 23:53 przez Max998.)
14-03-2015 23:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #214
RE: Max998 - mówi jak jest.
Dawno nic nie wrzucałem do swojego pamiętniczka, pora to zmienić.. Big Grin

Dalszy ciąg mej przygody z pracą kierowcy samochodu dostawczego (3,5t.). Tym razem trochę planów, obaw i podniecenia.

Cytat:Otóż, coraz bardziej znudzony szukaniem pracy na tzw. krajówce (ofert jak na lekarstwo przynajmniej w moim województwie) zacząłem bardzo intensywnie myśleć nad posadą kierowcy międzynarodowego na trasach po Unii Europejskiej. Co prawda pieniądze zbytnio nie różniłyby się od krajówki bo póki co tu i tu szukam czegoś w stylu 5 dni jazdy (poniedziałek - piątek) i zjazd na weekend do domu ale zawsze to większe ''doświadczenie'' potem i jakaś przygoda. Wydawałoby się, że wszystko brzmi łatwo tj. - znajduję taką pracę, jadę po samochód i w drogę! Ale co potem? O ile przez granicę Polski z np. Niemcami jakoś udałoby się przejechać ze względu na polską obsługę tutaj tak panicznie boję się kolejnej granicy np. Niemiec ze Szwajcarią - tam raczej po polsku się nie dogadam. Mimo, iż język angielski według mnie znam całkiem dobrze tak boję się, że gdzieś tam trafię na kogoś kto nie będzie się potrafił porozumieć po angielsku. Podobnież największy kłopot z tym jest we Francji i Hiszpanii, tam dogadać się po angielsku to cud.
No ale w zasadzie nie jestem pierwszy, który znałby tylko dwa języki - polski i angielski. Wszak do takich firm/granic itp. zjeżdżają się ludzie z całego świata i pewnie nie takie cyrki już z językami były.

Druga sprawa jaka mnie przeraża to kontrole policji, celników itp. (oczywiście zagranicznych), o ile na trasie rzadko zatrzymują i trzepią busy tak na granicach jest to niemal normą, może być ciekawie kiedy mnie ew. zatrzymają i nie będą się mogli ze mną dogadać w innym języku niż angielski - pomyślałem sobie by w razie przypadków ekstremalnych posługiwać się tłumaczem w telefonie w stylu ja coś napiszę i daje im do przeczytania oni odpiszą i dają mnie, słyszałem, że i tak kierowcy się ratowali.

Zupełnie inna sprawa jest z załadunkami/rozładunkami i biurami, tutaj jedzie się po to by coś zabrać lub przywieźć i nie trzeba się wdawać w gadkę bo i nie o to chodzi.

Kolejna sprawa - viniety, które można kupić na granicy za xx euro (na rok lub krócej) lub jeśli firma jest porządna to sama je wcześniej kupuje dla kierowcy ale to rzadko się zdarza. Tutaj również nie wiadomo co, gdzie i jak bo spedytor informuje o tym po załadunku, że po przekroczeniu granicy tu i tu trzeba zakupić taką vinietę (opłatę drogową) mam nadzieję, że w razie takich przypadków można korzystać z karty z daną kwotą pieniędzy np. na paliwo bo słyszałem, że często kupowane to jest za gotówkę a jeszcze brakowałoby tego bym za ''swoje'' (nie wiadomo skąd) opłacał drogi..

Ciekawą sprawą są też odprawy - tutaj kwestia dla mnie całkiem ciężka w zrozumieniu. Bowiem czasami ładunek trzeba zawieźć na odprawę a czasami nie, mam nadzieję, że wtedy mój spedytor mnie o tym poinformuje i da dokładne adresy a nie samemu szukać.. Trzeba mieć pieczątki od jednej strony i od drugiej strony, od jednego celnika i od drugiego celnika i tak zanim się przekroczy granicę (do tego pewnie kontrola) to schodzi ze 3-4 godziny a najlepsze jest to jak ładunek ma zostać dostarczony do firmy 2 min. od granicy. Z powrotem to samo znowu pełno papierów i ceregieli jeśli kraj nie jest w Unii Europejskiej.

Wydawałoby się, że taki kierowca to tylko jedzie, jedzie i jedzie ale kiedy nie jedzie to jest sporo do załatwiania..

Zawsze zastanawiało mnie to jak w czymś takim radzą sobie ''młode wilki'', które jeżdżąc busami biorą siebie za niemal kierowców amerykańskich składów, po polsku dobrze nie umieją mówić to ciekawi mnie jak dogadują się w trasie, pewnie na migi jak małpa.. Big Grin

Swoją szosą praca w systemie 5-dniowym za granicą też w cale nie jest taka łatwa do znalezienia.
Pracodawcy wszędzie chcą min. 2 lat doświadczenia do tego systemy 3/1 lub 4/1 (trzy/cztery tygodnie w trasie jeden tydzień w domu) aż tak zdesperowany jeszcze nie jestem by jechać gdzieś na ponad miesiąc i niemal pół wypłaty przeznaczać na jedzenie itp. o ile później można takie środki wykładać (po wypłacie) tak w pierwszą trasę raczej ciężko te 300-400 euro wykombinować.

Wyżej napisałem, że taki kierowca to tylko jedzie i jedzie w zasadzie to prawda.. W internecie na forach busiarskich często zdarza się, że kierowcy jeżdżą po 24 godziny bez przerwy ale ciekawi mnie to jak skoro w Niemczech i jeszcze jednym państwie (nie pamiętam jakim) obowiązuje książka pracy kierowcy, której oszukać się tak łatwo nie da.. Chyba, że to ''24 godziny'' to liczone jest z obowiązkową przerwą (w Niemczech) po 4 godzinach jazdy 45-minut przerwy a takie Niemcy da się przejechać w całości w 8 godzin z góry na dół itp.

Często oglądam różnego rodzaju filmiki na YouTube.com z pracy takiego busiarza i na jednym filmie widać, że to niemal sielanka (aż człowiek sam by chciał tak pojechać) a na drugim, że to sporo pracy, nerwów, strachu i stresu (i tutaj wracają wątpliwości).

Takich pytań, niewiadomych i przypuszczeń jest jeszcze wiele. Niektóre są opisane w internecie ale tak po łebkach, że i tak nie wiadomo o co chodzi a i szefostwo często wychodzi z założenia, że to trzeba zrobić (nie ważne jak i czy umiesz) i koniec.

Swoich ogłoszeń parę w internecie dodałem, liczba odwiedzin rośnie ale coś kontaktu 0..
Wszystko pewnie przez mój młody wiek bo badania i wszelkie potrzebne umiejętności posiadam. Smile

Ostatnio nawet udało mi się znaleźć ofertę pracy na kraju, ale po telefonie do pracodawcy okazało się, że jazda po kraju to tylko przygotowanie do wyjazdu właśnie na 3 tygodnie za granicę. Do tego miałem nie dostać żadnej karty tylko swoją się posługiwać tj. pracodawca ze swojej karty przelewałby pieniądze na moją np. na paliwo co według mnie jest głupotą.. Jeśli już ktoś chce bawić się w firmy transportowe to powinien mieć wszystko gotowe, karty paliwowe, karty płatnicze np. za drogi itp. a nie wszystko niemal zwalać na kierowcę by wszystko miał a szef siedział na dupie i liczył kasę z kierowcy..

Drugi taki poemat można napisać o parkingach, przeładowaniach, rozcinaniu plandek, kradzieżach paliwa i niechcianych członkach załogi na pace co podobnież często zdarza się w Anglii, że na pakę lub pod nią wchodzą jakieś rumuny czy inne murzynki i potem są prawdziwe kłopoty.

Dzięki za wysłuchanie moich wypocin. Big Grin
Wpis nie ma na celu użalania się nad sobą a rozważanie ew. problemów i przygód jakie na człowieka mogą czekać.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-04-2015 22:40 przez Max998.)
Glosy: California (+1)
13-04-2015 22:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #215
RE: Max998 - mówi jak jest.
Chyba jestem strasznie wymagający.. Tak można nazwać mój stosunek do ofert pracy jakie otrzymuje.

Cytat:W zeszłym tygodniu byłem na kolejnej rozmowie o pracę w oddalonym od mojego miasta miejscu o ponad 50km, jechało się bardzo przyjemnie bo 80% drogi to były takie drogi pomiędzy polami i wioskami w tle, do tego pogoda była bardzo ładna i niemal zerowy ruch.
Dojechałem na miejsce i okazało się, że ''szefa nie ma'', musiałem czekać ok. 20 minut.
Kiedy szef się pojawił (typowy polak - sandały i czarne lekko przetarte skarpety) opowiedział mi co i jak i pokazał narzędzie pracy - Peugeot Boxer z 2009 roku, na początku bardzo się cieszyłem do póki nie otwarł jego drzwi a ja nie przyjrzałem się bliżej. Po otwarciu drzwi buchnął na mnie odór hmm zużycia, potu, bąków i takiego starego żula po prostu.. SYF nie z tej ziemi panował w tym jakby można pomyśleć świeżym całkiem samochodzie. Nie zaglądałem nawet do ''kurnika'' (kabina sypialna) by nie doznać szoku.. Jako osoba niepaląca razi mnie odór papierosów ale odruch wymiotny powodują pety, które były w takim jakby pojemniku na butelkę czy kubek - to mnie po prostu odrzuciło.. Następnie rozbity kierunkowskaz, wystawała sama lampka i lusterko lewe trzymające się na taśmie klejącej bez możliwości zmiany widoczności w nim. Z resztą wcześniej uprzedził mnie, że auto jest po kolizji i ma wymieniony cały bok. Rdzy też była nawet nie masa a po prostu TONA, nie wspominając już o po prostu brudnej desce rozdzielczej. Z daleka samochód prezentował się całkiem dobrze więc bardzo się ucieszyłem, że w końcu się coś powiodło.
Moja, że tak powiem wizytacja u ''szefa'' trwała z 30 minut po czym miałem wrócić do domu i wszystko sobie przemyśleć tak, żeby ew. w poniedziałek (zeszły) wystartować.
Nie trzeba się domyślać, że z oferty zrezygnowałem pisząc tym samym później maila do ''szefa'', że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie jeździł pojazdem w takim stanie do tego w śmietniku i niech głupiego szuka dalej.

Bród i smród - mieszkać w czymś takim przez 5 dni? Nie dziękuję..
Stan techniczny - na dzień dobry płacić mandaty za szefa? Nie dziękuję..

A krokodylki (ITD) lubią się do dupereli przyczepić jak nie ma do czego.

Oczywiście samochód nie stałby pod moim domem tylko co tydzień musiałbym jeździć do niego i tam pod domem zostawiać moje auto - ciekawe co by było gdyby np. ładunek był gotowy a moje auto osobiste odmówiło posłuszeństwa. Dlatego uważam, że KIEROWCA powinien w miarę możliwości trzymać narzędzie pracy blisko swojego miejsca zamieszkania by nie było kłopotów.

Zarobki były na wysokości równo 2000zł. tzn. 400-500zł. po tygodniu jazdy dostawałbym do ręki.
100zł. dniówka bez znaczenia czy jadę czy stoję a przestoje podobnież zdarzały się często.

Także nie wiem czy ja mam za duże wymagania czy to co oferują do pracy jest po prostu poniżej krytyki..
Oczywiście nie wymagam nówki z salonu i 10 tysięcy co miesiąc.
Ale jednak o samochód do takich tras i jeszcze dla kogoś kto ma nim potem jeździć warto zadbać.. Smile
Glosy: California (+1)
29-04-2015 21:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #216
RE: Max998 - mówi jak jest.
Odcinków tu się robi pomału tyle co ''Mody na sukces''.. Big Grin
Ale w końcu stało się to co stać się powinno już od dawna, że tak to ujmę.

Cytat:Otrzymałem w końcu ofertę pracy na krajówce na busa do 3,5t.
Samochód jaki niebawem sprowadzę pod dom to Renault Master z 2011 roku - plandeka 8palet + kurnik.
Atmosfera w pracy, biurze u szefa bardzo przyjemna tego mi było trzeba - są 4 spedytorki a nie jeden ''szef'' z nosem przed monitorem ''szukający'' ładunków.
Wynagrodzenie 120zł. za dzień co daje 600zł co tydzień do wypłaty (tygodniówki ustaliłem) + umowa o pracę - jak dla mnie nieźle. Samochód pod domem będę miał jutro, w całości go sobie umyję i przystosuję do siebie - tego mi było trzeba! Ciekawostką było to, że szef dzisiaj wziął dla mnie nowego smartfona HTC + tablet Samsung 10', które przydadzą się w trasie. Najczęściej pojawiać się będę w Warszawie, do tego podobnież co 2-3 dni będę mógł zjechać do domu (gdy będę w okolicach) na parę godzin jeśli pozwoli czas. W firmie jest 8 kierowców, nikt nie narzeka więc co robić? Jechać! Smile
Mam nadzieję, że będzie fajnie. Ruszam w poniedziałek rano, zakupy niebawem trzeba będzie zrobić a póki co uzbrajam się w sprzęty i pobieram LEGALNIE Z INTERNETU ( Big Grin ) moje ulubione odcinki Rodziny Zastępczej Plus, bez której nie mogę żyć wieczorami.
Wszystko fajnie się układa oprócz pogody jest dobijająca - zimno, pada i szaro + ponuro co nie bardzo motywuje..
Zdecydowanie wolę gdy świeci słońce, lepiej się wtedy żyje, pracuje, jedzie.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-05-2015 17:20 przez Max998.)
21-05-2015 17:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Pani Ania
Prawa reka Admina


Liczba postów: 997
Forum Gold: 550
Dolaczyla: Feb 2011
Reputacja: 777


Warto sprawdzić:

Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #217
RE: Max998 - mówi jak jest.
Coś dawno tutaj nic nie wpisywałem w ten mój ''pamiętniczek'' hehe, pora to zmienić.

Post wyżej pisałem, że w końcu znalazłem pracę na tzw. ''krajówce'' wszystko wydawało się pięknie i cudownie niestety TYLKO wydawało się.

Cytat:Nastał poniedziałek godzina po 5, pomału szykowałem się do wyjazdu ale jakoś humor po niemal nieprzespanej nocy z nerwów i podniecenia mi nie dopisywał. Dopakowałem się wypiłem ciepłą herbatę i niewiele mówiąc pożegnałem się z rodziną i wyszedłem ''do pracy''. Oczywiście jak to bywa kiedy idę na pierwszy dzień do pracy było pochmurno i deszczowo co na prawdę nie poprawiało nastroju.
Wsiadłem do samochodu chwilę posiedziałem w ciszy i ruszyłem, nie ukrywam trochę mnie w gardle ściskało raczej nie często ''zostawiałem wszystko'' i wyjeżdżałem samemu ale nieco lepiej zrobiło się po włączeniu radia. Zatrzymałem się po drodze jeszcze w sklepie coby dokupić jakiś leków przeciwbólowych w razie czego, nabyłem co trzeba wsiadłem do samochodu, odpaliłem go i chcąc włączyć GPS zaczęły się pierwsze problemy ''error application'' oczywiście obleciał mnie zimny strach ale po kilku próbach włączenia i wyłączenia urządzenie zaczęło działać normalnie. Ruszyłem więc w drogę, dojechałem do biura i się okazało, że samochód musi jeszcze iść na przegląd znajomy mojego szefa go wziął i poinformował nas, że auto wróci za ok 4 godziny. Przez cały ten czas siedziałem w milczeniu na niewygodnym stołku na korytarzu ''biura'' i cały czas myślałem czy samochód wróci ze wszystkimi moimi rzeczami czy ktoś coś sobie przygarnie w środku zostały - GPS, laptop, zapasowy telefon, ubrania, jedzenie, środki pielęgnacyjne (perfumy itp.) ja przy sobie miałem tylko swój osobisty telefon. Kiedy myślałem, że mnie szlag trafi dostałem telefon, że zaraz auto będzie pod biurem na całe szczęście w całości. Sądziłem, że w końcu wyjadę w tą jak wtedy myślałem upragnioną trasę ale nie.. Godzina ok. 11 a szef postanowił jeszcze zabrać mnie do magazynu i pokazać jak wygląda ich praca (co mnie to interesuje skoro ja jeździć miałem a nie bawić się w magazyniera) przy okazji mieliśmy czekać na kuriera, który miał przywieźć mój nowy służbowy telefon, który później okazał się wielkim niewypałem (nic nie chciało działać gdy nie był ''podpięty'' do sieci to był jakiś ''hułałej'', że tak powiem), nastała godzina 12 szef postanowił jeszcze raz pokazać mi jak się rozplandecza samochód, jak się mocuje ładunki itp. i tak zeszło do ok. 13 w końcu udało się dostałem pierwsze zlecenie.. Terminal DHL 2 palety do zabrania. Wbiłem sobie adres na GPS i pojechałem. Jechałem, jechałem i nic nie wskazywało na jakieś problemy. Dojechałem do ogromnego centrum logistycznego gdzie była masa innych busów, TIRów, firm i kurierów na bramce się dowiedziałem, że tędy nie wjadę a na teren też mnie nie wpuszczą bo nie mam przepustki, musiałem prosić gościa z ciężarówki za mną by się cofnął i dał mi wycofać a ten jakby mógł to by mnie opluł (kierowcy ciężarówek nie przepadają często za kierowcami BUSów) no ale na szczęście zrobił to a ja jak głupi jeszcze na 2 takich bramkach musiałem się cofać bo ''to nie tu'' kiedy już byłem na skraju załamania nerwowego, że pierwsza trasa a ja już mam problemy podczepiłem się do busika DHL'a i razem udało nam się wjechać na teren terminala do tego wjazdem z którego wcześniej zostałem wywalony.. W biurze DHL nikt oczywiście nie wiedział, że ja przyjadę ze spedycji po jakieś palety, które jak się potem okazało były dopiero co szykowane. To był mój czas w którym mogłem na spokojnie sobie otworzyć samochód i powiem szczerze, że zarzucanie plandeki deską nawet przy moim wzroście (1,83) to nie lada wyczyn bez np. drabinki. Udało mi się to za 7 razem ale czułem na sobie wzrok innych kierowców czekających na rozładunku/załadunku. Kiedy już byłem gotowy podszedł magazynier i dał mi moje papiery i kazał podjechać do środka magazynu gdzie czekał już wózek z moimi paletami, które do auta weszły niemal na styk. Po załadunku zadzwoniłem do szefa, który już miał dla mnie załadunek 3 palet w innym miejscu, że na samochód nic się więcej już nie zmieści. Powiedział mi, że mam na niego tam czekać i on sam to sprawdzi. Przyjechał rzucił okiem i z nerwami do mnie, że jak ja to załadowałem kompletnie nie myśląc - i tu już zapaliła mi się lampka o której mówili na różnych forach transportowych, że za błędy szefa/spedytora obrywa zawsze kierowca. Po moim tłumaczeniu, że nie wiedziałem, że ten planuje coś jeszcze dorzucić pojechaliśmy na magazyn gdzie miałem to zrzucić i załadować te trzy wcześniej wspomniane palety z nimi pojechałem ok. 40 km dalej do innego miasta gdzie również problemów nie mogło zabraknąć okazało się, że na paletach są opakowania z żywością a ja jako, że nie mam książeczki sanepidu nie mogę ich zabrać. Więc co mi poradzić? Znowu telefon do szefa, że znowu mam problem i znowu wyszło, że to moja wina. Co ciekawe kiedy pytałem na rozmowie czy jest mi ona potrzebna powiedział, że to nie wożenie chleba i nic takiego nie jest mi potrzebne. Wtedy już nie wytrzymałem i powiedziałem, że mam dosyć i rezygnuję szefowi od razu mina zbladła bo został się bez kierowcy za to z 5 paletami na ''plecach'' i stał się potulny jak baranek, kiedy podwoził mnie do domu jeszcze ze dwa razy próbował mnie przekonać abym się zastanowił bo początki zawsze są trudne. Owszem są kiedy nie zwala się winy tylko na jedną osobę. Z resztą po tych dwóch załadunkach byłem tak brudny i spocony, że nie wyobrażałem sobie pójść spać z przemytą w misce jedynie twarzą a co najlepsze nie mieściłem się w wejściu do kurnika, jestem zbyt szeroki w barkach (kurnik lamara) i zmuszony byłbym spać na fotelach bez zasuniętej w kabinie firanki bo jej nie było na stanie. W kurniku spały jedynie moje ubrania i podręczne rzeczy..

Tak właśnie zaczęła się i skończyła przygoda z krajówką na busach.
Co innego ciężarówka/TIR tam jest znacznie więcej miejsca i nie latam po rozładunkach tylko są od tego magazynierzy. Pracy jako kierowca nadal szukam ale wiem, że na pewno nie wyjazdowej.. Smile
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-08-2015 22:09 przez Max998.)
19-08-2015 21:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #218
RE: Max998 - mówi jak jest.
Wow.. Ale dawno nic nie pisałem w swoich gorzkich żalach.. Widzę ostatnio zakończyło się na transporcie i w sumie nadal o nim myślę. A co mi tam, pomęczę Was na tym ''swoim blogu''. Big Grin

Cytat:Ponownie myślę o pracy kierowcy na busa (kat. B) tym razem jednocześnie o krajówce i międzynarodówce ale jak to bywa trochę się boję i waham..
Uważam, że praca kierowcy to coś czego właśnie szukam ale ciężko trafić na naprawdę dobrą ofertę.
Oglądam sobie filmy dwóch kierowców, którzy swoje materiały wrzucają na YouTube i wygląda to całkiem interesująco i nie tak trudno jak się może wydawać. Wiadomo, nie jest tam pokazane wszystko a czasami pewnie bywa ciężko i człowiek chce tym wszystkim walnąć o ziemię ale tak w zasadzie bywa w każdej pracy nie tylko pracy kierowcy z tym, że wiele osób wróci z nerwami do domu i walnie się na łóżko a kierowca co? Może jedynie walnąć się na fotel.. Pracę kuriera niemal całkowicie skreśliłem z listy poszukiwanego zatrudnienia nawet gdyby praca odbywała się w moim mieście na mojej dzielnicy a tak ostatnio było, dostałem propozycję pracy na mojej dzielnicy na Fiacie Ducato z 2015r. w firmie DHL ale nie wchodziłem w to wiedząc bardzo dobrze jak wygląda praca kuriera i ile trzeba się nadźwigać, nadenerwować i powstrzymywać nerwy bo ''klient nasz Pan'' z resztą wolę nie spać całą noc a przespać się za dnia te 2-3 godziny niż wstawać o 4 rano by dojechać na magazyn na 5:30 i harować jak wół do 19.. No właśnie niby do 19 ale jednak jest się codziennie w domu a na krajówce/międzynarodówce nie dość, że człowieka nie ma w domu od poniedziałku do piątku (interesuję się zjazdami na weekend nie 3/1, 4/1 itp.) to jeszcze czasami jedzie niemal 24/24.. Ale podczas takiej jazdy czas szybciej leci, szczególnie kiedy ma się do zrobienia 1500 km. i czasu na to 22 godziny (expres).. Co mnie ''demotywuje''? Samotności w trasie - jednak przez te 23 lata życia nigdzie nie wyjeżdżałem sam na dłuższy okres czasu, nie no w sumie zdarzało się na wycieczki szkolne w tym na Zieloną Szkołę na 3 tygodnie ale nie sam a z kolegami, koleżankami itp. lub z rodzinką na wakacje ale właśnie zawsze z kimś kto pomoże wesprze itp. a tutaj sam jak palec w kabinie, obcego języka - zawsze trafi się kontrola i taki Niemiec Hiszpan, Francuz itp. będzie gadać bo swojemu a ja jedynie co znam to ''komunikatywnie'' angielski ale wiadomo w stresie człowiek ledwo co wyduka. Ogólnie strachu i rzeczy jakie wywołują ten strach jest wiele ale jak czytałem na wielu forach związanych z transportem niemal każdy ma takie same, takie same jak np. ja. Wiele osób sobie chwali, że jazda po UE wygląda zupełnie inaczej, inna kultura jazdy, drogi no i te niezapomniane widoki, których na krajówce się nie uświadczy. Samochód też raczej otrzymuje się nowy, mnie zawsze marzyło się przejechanie nowym Masterem z kabiną sypialną za fotelami, to znacznie wygodniejsze niż kurnik. Na krajówce o tym można pomarzyć a i jak auto się trafi z 2011 roku to i tak już szczyt technologi. Ostatnio jak pisałem wyżej udało mi się znaleźć prace na krajówce ale zrezygnowałem. Aby człowiekowi dobrze się jeździło musi mieć przede wszystkim dobrą spedycję (spedytora) i szefa, ja niestety na takiego nie trafiłem. Kusi, kusi bardzo by spróbować jeszcze raz ale na krajówkę nic dookoła mnie nie ma a na międzynarodówkę jednak trochę strach. W razie czego nie wrócę do domu w ciągu kilku godzin.. Bo na początku może być fajnie a coś się stanie we Francji, Włoszech itp. człowiek się wystraszy (nie mam na myśli akurat jakiś ataków) i może być nieciekawie chociaż można by wtedy zacisnąć zęby a potem być z siebie dumnym, że dało się radę. Jak mówiłem lubię jeździć i podoba mi się to bardzo ale wszystko przez to, że mam świetną rodzinę i po prostu szkoda mi ich opuszczać nawet na te 5 dni bo brakuje cholernie ich obok jak człowiek stoi gdzieś sam na zadupiu a do domu jeszcze 3 dni zostały. Myślałem też o kółkach w typie załadunek w PL jazda do XX, rozładunek i załadunek w tym samym miejscu i powrót do PL to da się zrobić w 5 dni i niczym się nie martwić bo wiadomo po co, z czym i gdzie się jedzie bo cały czas to samo ale też nie tak łatwo na to trafić by zgadzały się płace, samochody itp. Dylematów ciąg dalszy.. Tak myślę i myślę już od kilku dni.. Niby chcę ale niby nie chcę i to jest najgorsze. Wiele osób na moim miejscu by mi zazdrościło bo jadę sobie w świat a do tego mi płacą i to nie małą kasę (3,500zł. - 4,500zł.). Ostatnio miałem okazję gadać z kierowcą, który wrócił z Hiszpanii cały brązowy od opalenizny i mówił, że żona i znajomi mu tego cholernie zazdroszczą bo jest za darmo w miejscach za które oni muszą płacić trochę grosza.. Tongue
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-03-2016 23:40 przez Max998.)
20-03-2016 23:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Max998 Offline
Przyjaciel Forum
*

Liczba postów: 3,589
Dołączył: Dec 2011
Reputacja: 1149 +

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
Forum Gold: 209.35
Post: #219
RE: Max998 - mówi jak jest.
Nie zna ktoś dobrego kardiologa i przy okazji chirurga? PILNIE potrzebny do wyrwania serca. ile to już razy człowiek się na kimś zawiódł, miał wychodzić z tego z nauczką i jeszcze silniejszy ale nie zawsze się to udaje.. Zapraszam do kolejnego odcinka Max998 się żali tj. Max998 - mówi jak jest! Smile

Cytat:Daawno temu (jeszcze w tamtym roku jak pamiętam) siedziałem sobie jak zawsze wieczorem na sympatii przeglądając profile bowiem być może wpadnie ktoś w oko, tak też się stało. Wpadła mi w oko piękna, krótko obcięta blondynka z tego samego miasta co ja, byłem oczarowany dlatego bez wahania do niej napisałem. Później widziałem tylko, że moją wiadomość odczytała i na tym się skończyło - pomyślałem no cóż szkoda, ale nie będę spamował skoro nie odpisała nic. Nie tak dawno (początek maja) widząc pewną właśnie blondynkę pod moją klatką doznałem olśnienia - to była ona, pomyślałem sobie zagadam jeszcze raz i napiszę, że się dzisiaj widzieliśmy i widywaliśmy całkiem często nawet nie tyle co pod klatką a w samej windzie, nawet kilka razy pierwsza powiedziała mi dzień dobry podczas wsiadania do windy/wchodzenia do klatki. Okazało się, że tam mieszkają jej rodzice i dziadek odbiera jej córkę ze szkoły a potem ona ją odbiera i zawozi do domu. Tak też zrobiłem, napisałem i napomniałem, że dzisiaj mieliśmy okazję się widzieć pod blokiem - odpisała mi, spociłem się co prawda bardziej niż za czasów szkoły na WFie ale byłem bardzo zadowolony. Przez kilka dni pisaliśmy najczęściej wieczorami właśnie na sympatii bowiem jak się dowiedziałem ona często pracuje od rana do wieczora. Zawsze bardzo chętnie czekałem na wieczór by trochę popisać, co prawda w 99% to ja pisałem pierwszy ale już odpisywała i fajnie nam się klikało, później przeszliśmy na ''fejsa'' bowiem chciała pokazać swoją nową fryzurę a na sympatii nie dało się wysyłać załączników. Dodałem ją, napisałem i jakoś to się potoczyło. Dodam też, że jestem raczej typem dziwnego młodego faceta tj. wolę kobiety starsze od siebie, mój obecny obiekt westchnień ma 32 lata ale jakoś mi to nie przeszkadza do tego jest z nią mały ''problem'' co prawda mi to nie przeszkadza ale dla wielu to ''skaza'' ona ma dziecko a to dziecko niestety ma downa.. No ale co poradzić, to niczyja wina i jak mówiłem mnie to nie przeszkadza, dziecko radosne jak każde inne i tylko trochę inaczej wyglądające. Widzimy się codziennie tj. może nie tyle co ona mnie ale ja ją bo zawsze rzucę okiem jak podjedzie pod dom. Wracając do tematu, często pisaliśmy na fejsie o różnej porze dnia z rana, w przerwie w pracy, wieczorem a nawet w nocy jak złapała jakaś bezsenność człowieka, często również pisaliśmy sms. Jednak od tego piątku (13 - pechowy..) zauważyłem, że coś jest nie tak.. Napisałem popołudniu sms co tam słychać, co robi itp. i dostałem krótkiego sms nigdy jakoś w sms rozpisywać się nie rozpisywała ale przeczułem, że coś jest nie tak i w zasadzie miałem rację.. Dowiedziałem się, że była na kawie z jakimś gościem z miasta obok. Skręciło mnie w środku, niby nie jesteśmy parą, miłości tutaj nie ma ale jednak zabolało bo starałem się raczej by ten kontakt się nie urywał. Od piątku bardzo rzadko piszemy, niemal w cale.. Dzisiaj napisałem jej sms na dzień dobry to na moje 2 sms dostałem 1 odpowiedź. Czuję, że to już nie to samo co wcześniej i to mnie boli.. Pojechałem dzisiaj na działkę przespacerować się po polach trochę się zrelaksować i przemyśleć kilka spraw miało mi to pomóc ale czy pomogło? Raczej nie bardzo.. Jak to jest, że człowiek jak ten pies w parę chwil się do kogoś przywiązuje a potem cierpi przez znacznie dłuższy czas niż się przywiązywał.. Do tego dochodzi ten ''ból'', że codziennie ją widuję więc raczej nie prędko o niej zapomnę a czy jest się o co starać? Nie chcę wyjść na zdesperowanego napaleńca co nie daje chwili spokoju w wiadomościach/telefonach. Być może popełniłem ten błąd, że ie zaprosiłem jej jeszcze na spotkanie/spacer ale raczej nauczyłem się, że kobieta woli kogoś poznać zanim się z nim umówi a nie, że na 2 dzień już zaproszenie na spacer wieczorem.. Najwidoczniej tamten gość zrobił inaczej no i chyba wygrał.. Ona co prawda napisała mi, że on jeszcze nie wie o jej dziecku i, że nie wie czy coś z tego będzie ale.. jednak o tym myśli skoro mówi, że ''nie wiem czy coś z tego będzie'' bo przecież nie zawsze spotykamy się tylko po to i z tym przekonaniem, że kroi się związek prawda? Pewnie od piątku spotkali się jeszcze raz w weekend i tylko pogrążyłem swoją pozycję a raczej sama się pogrążyła bo ja jak to ja.. Najpierw się zdenerwowałem i niestety jej to wytknąłem, że trochę mi przykro, potem chciałem się unieść honorem i więcej nie napisać aż doszło do tego, że znowu pisałem jej miłe rzeczy.. Dzisiaj po porannym ''olaniu mnie'' znowu myślę o tym by więcej się do niej nie odezwać. Jeśli i ona będzie milczeć (czasami pisała pierwsza) to wiem, że nie ma to sensu mimo bólu i przywiązania ale znowu jak się odezwie (w co wątpię) to cóż poradzić? Zaprosić ją gdzieś, spróbować ''szczęścia'' jeszcze raz? Już raz przechodziłem tę ''wymianę'' mnie na inny model, sądziłem, że jak kobieta dojrzała i narzekająca, że związki jej się nie udają to tym bardziej będzie chciała się zaangażować bowiem mój wiek tez jej chyba nie przeszkadzał. Zdarzało się, że nazwała mnie słoneczkiem, słodziakiem a ile wiadomości napisała z jakimiś sercami na powitanie z rana itp. Nie rozumiem jak ludziom może tak szybko przechodzić i dlaczego cały czas szukają czegoś innego/nowego na to miejsce.. Dałbym jej i jej córce wszystko co najlepsze, gwiazdę z nieba a jak zawsze zostałem oblany kubłem zimnej wody w nagrodę.. Dzisiaj jak widzę nie było jej na FB niby od rana (11 godzin) i o czym już myślę? O tym, że znowu jest z nim na spotkaniu i to najbardziej boli.. Nigdy nikogo nie zraniłem, zawsze chciałem dobrze i starałem się by tak było, dlaczego więc zawsze spotyka mnie taka kara..

I znowu zraniony a miałem się tak mocno trzymać po wakacyjnych przygodach kilka lat temu, które tutaj opisywałem.. Potem człowiek boi się okazać uczucia bo doświadczenie podpowiada mu, że znowu czeka go to samo. Undecided
Często się zastanawiam czy kiedyś trafię na fajną kobietę, która mnie sobą oczaruje i w końcu pomyśli o mnie, zatęskni lub napisze wiadomość/sms w takim momencie w którym człowiek się nie spodziewa a nie o wiadomych porach jak wyżej tj. najczęściej wieczorem. Fajnie by było. Smile
Dodatkowo znienawidziłem piosenkę pt. ''Moskwa'', uwielbiałem jej słuchać i słuchałem ją właśnie wtedy kiedy mi odpisała. Teraz kojarzy mi się tylko z nią i kiedy jej słucham to mam ochotę w coś uderzyć.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-05-2016 22:29 przez Max998.)
16-05-2016 21:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
California Offline
Początkujący
*

Liczba postów: 62
Dołączył: May 2016
Reputacja: 13 +

Forum Gold: 0.00
Post: #220
RE: Max998 - mówi jak jest.
Ciekawie się czyta, będę tutaj zaglądał, a swoją drogą to już widzę 3 lata trwa Twój "dziennik". imprezaSmile
Glosy: Max998 (+1)
17-05-2016 09:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości