(04-11-2020 16:47)Miszi napisał(a): Pierwsza reklama na pewno była źle stargetowana bo po prostu zapomniałem tego ustawić ale kolejne 3 albo 4 były już ustawione na konkretne kraje oraz konkretny przedział wiekowy. Coś nie do końca mi grają te wejścia bo w jeden dzień nagle wpadło mi równe 50 co jest dziwne ale nie wiem co o tym myśleć. Na razie bardziej skupiam się na nauce giełdy i ogólnie inwestowania ponieważ w przyszłym roku wyprowadzam się do Norwegii. Wiadomo że tam zarobki są zupełnie inne i ciężko mi będzie jakkolwiek dogonić je zarobkami z jakiegoś polecania chińszczyzny czy innych niebieskich tabletek 2 i o wiele lepiej jest te pieniądze w jakiś sposób inwestować bo lepiej na tym wyjdę.
Co rozumiesz poprzez naukę giełdy, książki? kursy? mentor? czy YOLO na AMC
?
"Nauka giełdy" jest to proces bardzo złożony, powolny i kosztowny. Wymaga wielu miesięcy/lat nauki i poświęcenia temu ogromu czasu. Sam inwestuje od 3 lat i przerobiłem dziesiątki scenariuszy by wypracować własną strategie, dzięki czemu dopiero od roku zacząłem więcej rozumieć. (nie oznacza to jednak nadal, że coś umiem i non stop łapę się, że głownie to się uczę).
Po twoich akcjach widzę brak zaparcia i systematyczności. Może odpuść giełdę na razie, bo z takim nastawieniem wrócisz bez pieniędzy z tej Norwegii. Wpłacanie nowych depozytów wciąga, a bez konkretnego planu jedyne co z siebie zrobisz to dawce kapitału. Widać, że jesteś młody (bez urazy, zazdroszczę nawet) bo marzenia masz ogromne, ale możliwości niewielkie. Może na początek zainteresuj się funduszami IKE, jeżeli dasz radę systematycznie inwestować tam bez możliwości wypłaty przez najbliższe 10 lat i nie ubije cię frustracja i nuda to śmiało startuj dalej (nie musisz czekać 10 lat, kilka miesięcy systematyczności (6-12) uświadomi Cię czy to zabawa dla Ciebie). Szybki start będzie teraz bardziej przypominał hazard niż inwestowanie.
(04-08-2021 14:20)CzerwonyKapelusz napisał(a): Piękny dziennik. Naprawdę crème de la crème.
Ten wątek to jest definicja większości internetowych zarabiaczy. A precyzując, aspirujących zarabiaczy.
Na dzień dobry celowanie w 100k i próba wyciśnięcia konwersji z kilku nieszczęśników, którzy przypadkiem wpadli na profil SM, który pewnie też był odwalony najmniejszym trudem. Bilans dziennika 2 dychy na minusie xD
Ja rozumiem, że trzeba się motywować. Ale trzeba też znać siebie. Czy te 100k będzie Cię napędzać czy po pierwszym pudle się załamiesz? Dlaczego ludzie nie wyznaczają sobie realniejszych celów? Internet to aż tak prestiżowa sakwa, że nie wypada wyciągać drobnych? Dwie dychy dziennie wypływające z dodatkowej, internetowej działalności to w skali miesiąca już solidny zastrzyk dla domowego budżetu. Ale sky is the limit, nie?
A z drugiej strony skoro internet to taka prestiżowa sakwa, to dlaczego brakuje nam zaangażowania, żeby z niej czerpać w pełni? Odwalmy śmieciowe konto na instagramie, zbierzmy kilkudziesięciu totalnie losowych ludzi i liczmy, że kupią chińskiej etui, ładowarki czy inne barachło. No litości...
Z pustego i Salomon nie naleje, a z pewnością nie tyle, na ile potencjalni internetowi milionerzy by sobie życzyli.
Odpowiem w punktach bo lubię:
- Sam cele mam ogromne, tylko w dzienniku pokazuję mniejsze. Bo jak bym napisał np 4 mln to by ludzie mnie wyśmiali. Ale jak na początek miałem 500plm/miesięcznie to było ok, tutaj to bardziej brak marketingowy.
- Pierwsze 3 miesiące dziennika miałem znacznie na minusie (ponad 200 pln), więc początkowe -20 pln to nic złego. Gorszy jest brak systematyczności i ogromne przerwy w dzienniku jak i samym zarabianiu.
- Internet to nieskończona i ekstremalnie "prestiżowa" sakwa w sumie, tylko jak wszędzie, większość do niej dokłada a wybiera niewielu.
- Co do sposobu zarabiania i wzięcia tego dziennika jako przykład to niestety racja
ale nadal to nic straconego. Niewielka domieszka systematyczności i pomysłu dodana tego dziennika powinna wiele zdziałać.
Mimo moich może niezbyt przyjemnych słów, powodzenia dla autora!