Daleko w wielkiej Ameryce u progu wielkiego miasta Boston mieszka Big Wally, los chciał, że tak się nazywa, a tak na prawdę był karłem, który miał dożywotni nocleg w wielkim hotelu, który liczył aż 75 pięter. Pan B.W jak to przyzwoity amerykanin nie będzie wchodził po schodach tylko jeździł do domu windą. Wszystkich gości i kierownictwo dziwiło to, że zawsze dojeżdżał do 60 piętra, a wyżej szedł schodami, niektórzy myśleli, że to dla utrzymania formy.

Pytanie brzmi : Dlaczego Big W jechał 60 pięter, żeby resztę przejść po schodach ?

Dla wygranego 3 FG.


Powodzenia...

Ps. Mieszkał na 72 piętrze