Cytat:Przed nami wyjątkowe "Grand Derbi". Do spotkań Realu Madryt z FC Barcelona w lidze hiszpańskiej, czy Pucharze Króla jesteśmy przyzwyczajeni. Ale mecze pomiędzy tymi drużynami w europejskich pucharach, to niezwykła rzadkość. W ciągu ostatnich 51 lat odbyło się zaledwie sześć takich pojedynków. Dlatego najbliższy dwumecz w półfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów powinien smakować wyjątkowo. Nie jest bowiem wykluczone, że na kolejne takie święto czekać będziemy kilkadziesiąt lat. W środę, 27 kwietnia, w dniu, w którym obie ekipy rozegrają pierwszy półfinał na Santiago Bernabeu, Real Madryt obchodzić będzie 51. rocznicę awansu do finału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów.

W półfinale los zetknął Real i Barcelonę. W pierwszym spotkaniu, które odbyło się 21 kwietnia 1960 roku Królewscy pokonali rywali 3:1. W rewanżu wygrali w identycznym stosunku bramkowym na Camp Nou.

Tych meczów nie transmitowała jeszcze telewizja, ale nazwiska graczy wielkiego wówczas Realu znał cały świat. To właśnie takie sławy jak: Rogelio Dominguez, Marcos Alonso "Marquitos", Jose Emiliano Santamaria, Enrique Perez "Pachin", Jose Maria Zarraga, Jose Maria Vidal, Darcy Silveira dos Santos "Canario", Luis Del Sol, Alfredo di Stefano, Ferenc Puskas czy Francisco Gento, zapewniły Królewskim po raz piąty z rzędu awans do finału PEMK. Ten, w obecności ponad 127 tysięcy widzów, odbył się na Hampden Park. Real pokonał wówczas Eintracht Frankfurt 7:3. Madrytczycy wznieśli w górę Puchar Europy po raz piąty z rzędu. Ta sztuka nie udała się, jak dotąd, żadnej innej drużynie.Dość szybko oba zespoły spotkały się ponownie w PEMK. Po raz kolejny Hiszpania, jako jedyny kraj w Europie, miała dwóch przedstawicieli w tych rozgrywkach. Od pamiętnych półfinałów minęło niespełna pięć miesięcy, a Real znów musiał rywalizować z FC Barcelona. Tym razem stawką był awans do ćwierćfinału. Co ciekawe oba te spotkania prowadzili ci sami arbitrzy, co w kwietniu.

W pierwszym spotkaniu, które odbyło się 9 września 1960 roku, Real zremisował przed własną publicznością z Barceloną 2:2. W rewanżu (23 września) Katalończycy pokonali Królewskich 2:1, ale z pomocą przyszedł im sędzia Leafe. Nie uznał on trzech prawidłowo strzelonych goli dla Realu.

Królewscy po raz pierwszy zatem doznali goryczy porażki w europejskich pucharach. Barcelona została zatem pierwszym klubem w historii, który zatrzymał zwycięski marsz Realu. Katalończycy dotarli zresztą do finału tych rozgrywek. W decydującym pojedynku ulegli jednak Benfice Lizbona 2:3.