No ale przecież jak dobrze wszyscy wiemy, nie chodzi o dzietność tylko słupki poparcia. Najgłupszy naród świata i tak zagłosuje na tych co rozdają. Pomijam już niewyedukowanych ekonomicznie imbecyli ale nawet Ci, którzy wiedzą co nieco i tak zagłosują na tych, którzy dadzą (jeśli posiadają dzieci). To taka zbiorcza psychoza zagubienia w labiryncie polskości, bo i tak nie ma wyjścia/lepszej alternatywy.

Prawda jest taka, że obecne czasy i rozkład sił na świecie jasno pokazują iż nie ma szans na istnienie żadnej "Wielkiej Polski". Nawet jeśli pojawiłby się ultra-genialny przywódca, to nie ma na to siły bo nie ma "z czego". Gdyby UE nie rzucało nam worków z pieniędzmi to 3/4 kraju dalej wyglądałoby jak postsowietskaja respublika.

Kaczyński ma tylko na celu zawłaszczenie sądów i wsadzenie do więzienia tych, którzy "zabili jego brata" (Min. Tuska, według jego psychozy). Dzietność to jakaś tam przykrywka, wzruszający argument dla resztek wygasającego patriotyzmu. Prawda jest taka, że on wiecznie żył nie będzie. Jak jego udział w polityce się skończy, to PiS rozleci się na cztery wiatry, do władzy dojdą jakieś zlepki PO-PSL-SLD-ResztkiPiS i nagle okaże się, że nie ma już naprawdę z czego ratować kraju. W najlepszym wypadku dojdzie do podziału tego państewka na kilka mniejszych, a reszta do aneksji, bądź w ogóle żydki wezmą sobie wszystko pod siebie. Nie ma się co łudzić, że będzie lepiej. Już właściwie służymy Niemcom ale póki co jeszcze "nieoficjalnie".