Cytat:Isis przechodzi do ofensywy, chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Ataki
w Kuwejcie, Tunezji i Francji to kolejny znak na niebie i ziemi, że to nowy rodzaj
wojny hybrydowej, która ma na celu wybijanie wroga z równowagi, kiedy ten przechodzi
na linie między drapaczami chmur, z lewej strony czuć powiew Rosyjskiej inwazji, z drugiej
zaś dmie islamistyczny harmattan. Wbijanie szpilek w stopy, kąsanie niczym komar byle osłabić morale i
poczucie bezpieczeństwa tak zwanego świata zachodniego, to doskonała strategia inwestycyjna
całego ruchu Państo Islamskie. Bo cóż może gorszego spotkać ciebie kolego, niż ciepły, bezinteresownie
grzejący w plecy piasek na Tunezyjskiej plaży, który w ciągu kilku sekunda zamienia się bulgot
Europejskiej maści krwi, a w powietrzu unosi się zapach zemsty? Nam pozostaje wyobrażenie, by wczuć się
w rolę ofiary.


Seifeddine Rezgui to tylko marionetka w rękach prawdziwego winnego
tego cyklu zamachów, który, jesli nikt się nad nim nie pochyli, może mieć więcej odcinków niż
Moda na Sukces. Stany Zjednoczone. Tak, to USA bezwzględnie odpowiadają za powstanie ISIS,
ale co ciekawe, to Europa płaci za błędy pobratymców zaa Oceanu. Jak narazie, bo jedynym bezpiecznym
zakątkiem na tej planecie, jest stratosfera no i może .. Japonia, która islamistów traktuje z należnym
im brakiem szacunku. Rodzi się nadzieja, że ataki w Tunezji, Kuwejcie obudzą elity polityczne i
zaczną edukować i bombardować.. no ok, wszyscy wiem że to iluzja. A co z Francją ? Ona już
bombarduje i edukuje, ale nie tych co trzeba, nie, nie tych zza oceanu.. Jak ułożyć te puzzle,
żeby ofiar było jak najmniej? Tego nie wie nawet Donald Tusk, który co miesiąc wyraża ubolewanie (
a mnie to już boli, fizycznie), nie wiem Barack Obama, który jest zajęty właśnie reelekcją i zaciskaniem
socjalistycznej pętli na karku przeciętnego rodaka, ani nawet sam prorok Mohamet czy, ups - Allah.
Tego nie wiem nikt, bo nikt już tego nie kontroluje.