![]() |
Max998 - mówi jak jest. - Wersja do druku +- Praca w domu - Dodatkowa Praca - Zarabianie przez Internet (https://zarabiam.com) +-- Dział: Off-Topic (/Forum-Off-Topic-9) +--- Dział: Off-Topic (/Forum-Off-Topic-10) +---- Dział: Ciekawe Dyskusje (/Forum-Ciekawe-Dyskusje-328) +---- Wątek: Max998 - mówi jak jest. (/Temat-Max998-mowi-jak-jest-70821) |
RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 19-05-2016 13:19 Dodam kolejną porcję już przed ostatnią prawdopodobnie mych miłosnych rozterek.. ![]() Cytat:Przyznam się, że dzisiaj postanowiłem do niej napisać. Zaproponowałem spotkanie dzisiaj popołudniu/wieczorem by się przespacerować i lepiej poznać co prawda odmówiła ale ze względu na to, że niebawem zbliża się sprawa o alimenty i nie chce w tym czasie spotykać się z żadnym facetem bo jej dziecko wygaduje wszystko wrednej teściowej, która nakłania swojego syna by nie dawał jej ani grosza na dziecko. Prosiła bym ją zrozumiał ale też napisała, że nie ukrywa ale bardzo się cieszy, że zaproponowałem spotkanie i jest za tylko w przyszłym tygodniu jak córka pojedzie do dziadków. Nie ukrywam ja też się w sumie ucieszyłem, że nie powiedziała po prostu NIE tylko przełożyła na następny tydzień, mam nadzieję, że będzie fajnie. Tak więc chyba niepotrzebnie panikowałem i przyznam, że nieco się uspokoiłem ale raczej nie będę liczył na to, że wpadnie w me ramiona. Mogłem z propozycją spotkania wyjść już wcześniej.. Po spotkaniu jeśli do niego dojdzie zaproponuję następne i raczej będę się starał określać kiedy możemy się spotkać lub popisać niż samemu czekać przez cały dzień albo rozciągać rozmowy by trwały po całych dniach i nocach, trochę męskości trzeba tu włożyć a nie podawać się na tacy. Nic do stracenia w zasadzie nie mam. ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - California - 19-05-2016 13:35 Gratuluje, że się udało i czekam na relację spotkania jeśli by była możliwa ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 19-05-2016 13:54 O ile nie będzie zbyt pikantna.. Chociaż i na to by się tu chętni znaleźli.. ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - Olszi - 20-05-2016 10:09 (09-06-2013 14:23)Max998 napisał(a): nie imprezuję w głupawych klubach. Uważam siebie za normalnego aczkolwiek większość rówieśników i nie tylko uważa mnie z tych powodów za dziwaka.. Hmm. Też nie chodzę po klubach. W sumie praktycznie nie imprezuję. Nie lubię tych ,rozmów' w gronie kilku/kilkunastu osób gdzie każdy się przekrzykuje a rozmawia się przeważnie o pierdołach. Pewnie jestem nudziarzem ale cholera...dobrze mi z tym ![]() ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 29-05-2016 18:06 Kończymy tę historyjkę.. ![]() Cytat:Wróciliśmy do punktu wyjścia czyli ponownie do niczego.. RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 05-06-2016 23:12 Odejdźmy na chwilę od tematu moich miłosnych niepowodzeń. Znowu się pewnie bezsensownie rozpisze na moim blogu.. haha. ![]() Cytat:Kiedy mam dużo wolnego czasu, nudzi mi się itp. to zaczynam mieć głupie pomysły, tak też jest tym razem. Można dodawać swoje odczucia, doświadczenia, uwagi. ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 23-07-2016 10:16 W związku z ostatnimi wydarzeniami na terenie Unii Europejskiej.. Cytat:Terrorysta, muzułmanin, zamach, islam.. Te słowa zaczynają i w mediach i serwisach społecznościowych był słowem tabu, czymś co powinno się cenzurować a ludzi, które te słowa śmieją wypowiadać od razu powinno się wsadzać do więzienia no bo przecież jak tak można? Jak można nazywać zagubionego Mohameda terrorystą, islamistą, zamachowcem lub muzułmaninem skoro od 1,5 roku mieszka w danym europejskim kraju, jest notowany przez policję i wszyscy dookoła wiedzą, że był już łapany na oznakach oddawania się ISIS co w ogóle nie świadczyło o tym, że coś może kiedyś zaplanować i, że jest bardziej rodowitym obywatelem danego kraju niż osoba mieszkająca tam od 50 lat dlatego też w skutek osamotnienia, strachu, zagubienia, złego dnia postanawia jak każdy cywilizowany człowiek do tego rdzenny europejczyk zabrać ciężarówkę i jeszcze za przyzwoleniem policji wjechać w strefę zamkniętą bez sprawdzenia dokumentów towarów itp. by potem zabić 84 osoby. W mediach (najczęściej TVN24) eksperci wypowiadają takie zdania, że włos jeży się na ręce przykłady - ''ludzie sami są sobie winni, że byli tam w tym czasie'', ''możemy obwiniać tylko turystów, że tak lgną na pokazy sztucznych ogni'', ''terroryzm to nic w porównaniu do nietolerancyjnych polaków'' często takie tezy pojawiają się też na facebookowych profilach znanych osób. Ale cały czas powtarzam na wszystkich stronach informacyjnych, że póki co to ci nietolerancyjni Polacy, Czesi, Słowacy, Węgrzy mogą bez strachu iść do kina, teatru, centrum handlowego bez obawy, że ja i 50 innych ludzi już z niego nie wyjdziemy nie tak jak ma to miejsce u naszych otwartych sąsiadów z Niemiec, Francji, Belgi itp. gdzie ataki terrorystyczne i śmierć wielu osób zaczynają być na porządku dziennym. Jestem ciekaw kiedy ta tolerancyjna Europa się obudzi ze swojego amoku i zobaczy co tak na prawdę się dzieje. Aczkolwiek wszyscy możemy się raczej domyślać i stanie się to wtedy kiedy zostanie zagrożone zdrowie lub życie danego prezydenta lub jakiegoś parlamentarzysty chociaż jak widzę ich idiotyczne wypowiedzi i wtedy znajdą się tezy, że to wina polityków bo byli za mało otwarci dla imigrantów. Obecnie giną Europejczycy we własnym kraju, większość z nich na pewno też byłą przeciwna sprowadzaniu tutaj tych zwierząt ale ''zaufali'' prezydentowi, że są w 100% bezpieczni. Szkoda, że ludzie nie wiedzą jaką mają siłę kiedy razem się czemuś sprzeciwią. Gdyby teraz w Europie dochodziło do takich protestów jak na Ukrainie i siłą z tego parlamentu wywleczeni zostali by ci najmądrzejsi (Junker, Merkel, Tusk itp.) i poddani surowej karze to była by szansa na jako taki spokój bo obecnie szczerze wątpię, że dożyję spokojnej starości jak moi dziadkowie. Tym bardziej, że zagraniczne służby typu policja zaczynają ukrywać zbrodnie imigrantów w obawie, że ci zaczną się o to burzyć. Zawsze myślałem, że policja jest po to by chronić danego obywatela ale codziennie w mediach widzimy, że jednak tak nie jest.. Z resztą jest atak - są chwilowe komentarze ludzi, że trzeba to wytępić itp. Jest jakiś akt ''rasizmu'' bo kobieta zrobiła awanturę w pociągu bo ją murzyn obściskiwał - są komentarze, że Polska to ciemnogród itp. Szczerze mówiąc kiedy to czytam to aż mnie krew zalewa. RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 10-12-2016 21:11 Słów kilka o pracy mobilka.. Cytat:Czasami jak chyba wiele osób nic mi się nie chce.. A czasami wręcz przeciwnie aż palę się do roboty nawet takiej, którą wcześniej uważałem za coś okropnego, coś w czym sobie nie dam rady kiedy po długich przemyśleniach w nocy przed snem okazywało się, że to w cale nie było takie straszne lub trudne jak wyglądało. Co więcej wiele rozwiązań danych czynności pojawiało się w głowie na tzw. ''chłopski rozum''. To, że interesuję się jazdą tzn. bardzo lubię jeździć i szukam fajnej pracy w tym kierunku wielu z Was doskonale wie. Nie wiecie natomiast, że w ostatnim czasie ''trudziłem się'' przez 2 dni jazdą w tak zwanym transporcie medycznym lub sanitarnym jak kto woli. Miałem rozwozić lekarstwa po aptekach, szpitalach itp. do pracy otrzymałem średni (L2H2) samochód z 2012 roku a dokładniej Fiat Ducato. Najciekawszym elementem pracy był niewątpliwie rejon na jakim się ona odbywała bowiem był to Kraków - centrum i okolice. Tutaj muszę przyznać miasto piękne, zupełnie inna i większa cywilizacja niż u mnie w Sosnowcu czy też np. w najbliższych Katowicach. Pięknie, na prawdę pięknie. Sama praca przypominała pracę kuriera tj. latanie z paczkami po jak mówiłem wyżej szpitalach i aptekach. Trzeba było też zrobić odbiory w 2-3 miejscach z jakiejś hurtowni i przetransportować do do oddziału w moim mieście (tutaj też znajdował się magazyn). Początkowo praca wydawała mi się tragiczna, na 4:30 trzeba było zameldować się na magazynie a dopiero około 8-9 był wyjazd na trasę, 1-2 godziny dojazdu do rejonu o ile nie trafiło się na korek a o to w Krakowie np. nietrudno (trafiliśmy na niego w drodze powrotnej - godziny szczytu godzina 17). Ja jak to ja na początku wszystkiego się ''bałem'', wszystko wydawało się trudne do tego obecność ''szkolącego'' jeszcze bardziej mnie stresowała a dopiero kiedy z tym skończyłem i leżałem potem w nocy w łóżku okazało się, że to wcale nie było takie złe. No ale cóż poradzić, było już za późno na powrót z resztą powiedziałem szefostwu, że nie szukam ponownie pracy kuriera bo to nie bardzo mnie interesuje. Teraz ponownie mam fazę na transport krajowy, dodałem nawet kolejne ogłoszenie na olx.pl ale tym razem jasno przedstawiłem swoje warunki i oczekiwania. Nadmieniłem, że po samochód mogę dojechać w każde miejsce w Polsce ale i tak znajdzie się za chwilę jakiś dziadtrans i powie, że mam wymagania jakbym od 50 lat jeździł. Jakie są moje wymagania pewnie zapytacie.. Otóż szacunek i odpowiedni samochód z dużą kabiną sypialną za fotelami np. Wejkama żeby można było tam kurde jakoś żyć, tydzień w trasie nie oznacza tego, że trzeba żyć jak cygan. Używany samochód z rocznika np. 2013/2014 z kabiną typu Wejkama kosztuje na otomoto (kilka ogłoszeń) ok. 70-80 tysięcy złotych, nowy z kurnikiem 100 tysięcy złotych. 90% kierowców wybierze ten kilkuletni ale wygodny a nie nowy z trumną nad kabiną. Nie wiem czy coś takiego jest spotykane w transporcie krajowym bo tutaj raczej królują ciasne kurniki no ale mnie się nie śpieszy, z robotą mogę poczekać a nóż uda się i zasiądę na stałe za kierownicą takiego pojazdu. Powiem Wam, że ostatnio miałem okazję na żywo zobaczyć jak ''żyje'' się w takim pojeździe. Zagadałem do pewnego kierowcy, który od niedawna parkuje takim samochodem kilka bloków dalej, powiedziałem, że sam robię w transporcie i, że mnie zaciekawiło to auto. Po krótkiej rozmowie pozwolił mi się zapoznać z tym samochodem w środku. No wrażenie to auto zrobiło na mnie nie małe, żałowałem potem, że nie zrobiłem sobie zdjęć no ale nawet nie wpadło mi to cholera jasna do głowy.. Fotel znacznie bardziej wygodny kiedy za sobą ma się łóżko a nie ścianę kabiny, można sobie usiąść wygodnie i wypełnić dokumenty, można rozprostować nogi, można się normalnie położyć a nie wdrapywać do ciasnego kurnika przypominającego trumnę bardziej niż coś w czym ma się spać lub siedzieć przez cały tydzień no po prostu idealnie. Znacznie, znacznie większą szansę miałbym na taki samochód decydując się na jazdę po europie no ale to po prostu nie dla mnie, jeszcze zupełnie nie oszalałem. Tak czy inaczej napaliłem się na taki samochód. Szkoda, że w naszym kraju kierowca busa najczęściej brany jest przez szefostwo za robaka, który i na fotelach może spać i nie ma prawda narzekać bo ma robotę.. No nic, przez tydzień ogłoszenie sobie powisi może ktoś się jednak odezwie i nastanie cud.. ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 27-01-2017 00:00 Swego czasu w swoim temacie pisałem, że nie mam sił do niektórych ludzi ''klientów'' z olx.pl. Postanowiłem o tym napisać i tutaj bo czasami bywa śmiesznie a czasami groźnie i to być może okaże się dla niektórych niezłą ciekawostką co może nam przytrafić się korzystając z tego serwisu. Oczywiście to nie wina bezpośrednio serwisu a ludzi z niego korzystających lub przeglądających go, ale o tym niżej. ![]() Cytat:Od dłuższego czasu zajmowałem się wystawianiem różnych swoich pierdół na olx.pl, od nie dawna zacząłem to brać, że tak powiem ''na poważnie'' dokładniej opisując oferty, robiąc odpowiednie i szczegółowe zdjęcia, oferując wysyłkę, informując o wszystkich szczegółach (niczym sklep) transakcji czy przyjmować przelewy bankowe za daną rzecz. Nie ukrywam lubię to ale pomału te rzeczy, które można by sprzedać zaczynają mi się kończyć. To miłe uczucie kiedy w naszym pokoju stoi jakiś grat lub coś nie używanego a okazuje się potem, że można na tym zarobić trochę grosza i na coś fajnego sobie uskładać ja z tego tytułu mam już niemal cały sprzęt komputerowy a wcześniej nawet kilka innych rzeczy. Oczywiście nie mówię tutaj o 100% finansowaniu wszystkiego dzięki sprzedaży na olx ale w dobrym % z właśnie tych transakcji. Czasami bywa z górki i coś załatwi się raz dwa. Ktoś coś sobie zamówi a za 20 minut po to sobie przyjeżdża daje pieniądze, bierze i jedzie. Czasami ktoś coś sobie zamówi, chce wysyłką, wysyłam on sobie odbiera ja czekam na listonosza lub przelew na moje konto i też wszyscy zadowoleni. Czasami jednak zdarza się tak, że pojawiają się trudności i mniejsze i większe. Czasami ktoś coś zamawia, bardzo prosi o wysyłkę jest baaaaardzo zainteresowany i w 100% pewny a potem paczka leży na poczcie, moje telefony są ignorowane i człowiekowi niepotrzebnie skacze ciśnienie. O ile rzecz ma miejsce przy paczce wartej kilkanaście złotych to idzie to przeboleć, gorzej jak coś jest warte kilka stówek to wtedy boli jak człowiek się napali na kaskę a zamiast ją otrzymać musi zapłacić za zwrot swojej paczki na swój adres. Ostatnio miałem dwie ciekawe przygody, jedną telefoniczną a drugą w wiadomościach. Zacznę od tej w wiadomości - otrzymałem wiadomość od pewnej, wydawało się na początku normalnej kobiety. Zapytała mnie czy ''ta'' książka nadal jest dostępna no i czy jest możliwość wysyłki jej do niej. Napisałem, że książka dostępna i nie ma żadnych problemów z wysyłką, zapytałem również skąd ona jest i, że poproszę jej adres by wiedzieć gdzie wysyłamy. W momencie rozmowa się zmieniła, zaczęła na mnie niemal wrzeszczeć (sądząc po ilości wykrzykników) ale najlepsze było potem, zapytała JESTEM POLKĄ A CO? WOLAŁBY TO PAN WYSŁAĆ JAKIEJŚ AMERYKANCE LUB UKRAINCE? Odpisałem, żeby się uspokoiła bo nic takiego nie miałem na myśli i żeby podała mi adres wysyłki na co ona NIE BĘDĘ PANU NIC PODAWAĆ BO PANA NIE ZNAM. CHCIAŁAM TYLKO ŻEBY PAN MI WYSŁAŁ TĘ KSIĄŻKĘ. ŻEGNAM. Hmm.. to ciekawe jak ja miałem jej to wysłać anonimowo żeby nikt nie wiedział gdzie jej to dostarczyć. Ale mimo to, że trafiają się trudne przypadki to jednak znacznie częściej trafia się na na prawdę miłe osoby i wdzięczne za daną rzecz czy wykonaną wysyłkę. Miło jest wtedy człowiekowi, że nie tyko ma z tego jakieś pieniądze ale i, że ktoś będzie z tego korzystał jeszcze jakiś czas lub, że właśnie czegoś takiego szukał a już nie raz usłyszałem, że nigdzie ktoś nie mógł już dostać tej książki czy coś a bardzo mu zależało. Lub po prostu zobaczyć uśmiech na twarzy. ![]() RE: Max998 - mówi jak jest. - Max998 - 08-07-2017 22:20 Ostatni mój post wrzucony tutaj został 27 stycznia, chyba pora to zmienić a znowu mam wenę haha.. ![]() Tym razem powieść dotyczyć będzie mojego śmiesznego (tak śmiesznego - o tym niżej) zatrudnienia PONOWNEGO.. Mógłbym to ogólnie zatytułować - w poszukiwaniu idealnej pracy.. ![]() Cytat:Rzecz dzieje się tym razem w usługach ''transportowych'' Poczty Polskiej, z każdym moim poprzednim ''zwolnieniem'' przysięgałem sobie NIGDY WIĘCEJ KU*WA KURIERKI.. Ale często potem i tak wracałem z czystej ciekawości i z nadzieją, że być może teraz będzie lepiej/inaczej. Niestety na hmm.. 5-6 przypadków nie było i chyba już nie będzie nawet teraz. Ogólnie od jakiegoś czasu bardzo interesowałem się pracą kierowcy w Poczcie Polskiej, ale nie jako kurier a kierowca busa (białego z czerwonym pasem POCZTA POLSKA), którego zadaniem jest m.in. dostarczenie worków i kaset z przesyłkami do placówek poczty a potem ich zbieranie (nadania od ludzi w okienku). Dobra, wysłałem CV i czekam, czekam, czekam. Nikt nie dzwonił, cisza myślę sobie trudno następnym razem. Wchodzę za jakiś czas ponownie na www Poczty Polskiej i widzę ogłoszenia nowe dotyczące pracy kierowcy, oczywiście CV i LM wysłałem ale i tak w dużej mierze przekonany byłem, że nie zadzwonią chociaż bardzo mi na tym zależało by zadzwonili. Tak los chciał, że zajrzałem do gazety i horoskopów (czego raczej nie robię) a tam informacja, że w tym tygodniu zdarzy się coś co nie dawało mi w ostatnim czasie spokoju, pomyślałem ''kurde może zadzwonią z PP'' i co? I TAK TEŻ SIĘ ZDARZYŁO! Praca kierowcy to ciężki kawałek chleba, przekonałem się o tym po raz kolejny.. Niestety, po raz kolejny również okłamany.. ![]() |